Tur zaczął ten mecz bez dwóch podstawowych zawodników. Zabrakło Łukasza Kotuły, który leczy kontuzję i Marcina Woźnego. Od początku meczu piłkarze Ostoi narzucili mocne tempo gry, a swobodnie operując piłką zmuszali gospodarzy do biegania. Jednak pierwszy groźny strzał oddali gospodarze. W 7 minucie gry Przemysław Lachowicz kąśliwym strzałem próbował zaskoczyć Baranowskiego i niewiele brakło, aby ta próba zakończyła się powodzeniem. Następnych kilkanaście minut to zmasowane ataki gości, którzy kilka razy poważnie zagrozili bramce Tura. Najpierw dwóch sytuacji nie wykorzystał Gałka, następnie z rzutu wolnego technicznym strzałem próbował pokonać turobińskiego bramkarza Roman Blonka, lecz piękną paradą popisał się Derewecki. Jeszcze w 24 minucie niefrasobliwość obrońców Tura mogła skończyć się bardzo źle. W drugiej " kwarcie" meczu do głosu doszli piłkarze Tura. Bartłomiej Kowalik podaje do Roberta Gorczycy, ale ten w stuprocentowej sytuacji posyła piłkę prosto w ręce bramkarza. Chwilę później Brodaczewski wykonuje dynamiczny rajd na bramkę rywali, oddaje strzał, lecz minimalnie obok słupka. W 32 min groźną kontrą odpowiedzieli przyjezdni. Przemysław Gałka wrzutem z autu obsłużył Blonkę, ten przyjął piłkę w polu karnym, odwrócił się, uderzył i uzyskał prowadzenie dla swojej drużyny. Piłkarze Tura nie załamali się stratą bramki. Pod koniec pierwszej części gry kolejny raz potwierdzają swój walor w postaci stałych fragmentów gry. Bartłomiej Kowalik dogrywa piłkę wprost na nogę Roberta Gorczycy, a ten atomowym strzałem z woleja uderza na bramkę, lecz Baranowski fenomenalnie wybija piłkę na aut bramkowy. W drugiej części gry mecz miał wyrównany przebieg. Obie drużyny przeprowadziły wiele udanych akcji, mogących się podobać kibicom. W 51 min dobrą sytuację pod bramką Ostoi marnuje Tomasz Kryk, który w polu karnym zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów, decyduje się na strzał, który ląduje w rękach bramkarza. Chwilę później kolejną dobrą interwencją ratuje zespół gospodarzy Kamil Derewecki, broniąc dobitkę po rzucie wolnym. W 60 min z rzutu wolnego uderza Rafał Omiotek, lecz Baranowski z najwyższym trudem przenosi piłkę nad poprzeczką. Po kolejnej niewykorzystanej sytuacji przyjezdni przeprowadzili klasyczną kontrę i zrobiło się 0:2. W 65 min od linii bocznej piłkę dośrodkowuje Blonka, a Musiel uprzedza niezdecydowanego tym razem Dereweckiego.
Niekorzystny wynik wcale nie zdeprymował gospodarzy, przeciwnie, końcówka należała wyraźnie do nich. Tuż po wejściu na boisko Grzegorz Kufel popisał się ładną wrzutką w pole karne, lecz Kryk, mając przed sobą tylko bramkarza nie trafia w piłkę. Następnie Gorczyca będąc w czystej sytuacji, po idealnym dośrodkowaniu Bartłomieja Kowalika, gubi się i nie oddaje strzału. Dopiero w 82 min niemoc została przełamana. Kolejny raz z rzutu wolnego Kowalik posyła dobrą centrę w pole karne, a Gorczycy tym razem już udaje się strzałem głową pokonać bezradnego bramkarza Ostoi. W 84 minucie powinien być remis. Rafał Omiotek otrzymuje "odbitkę" po rzucie rożnym, oddaje płaski strzał, Baranowski jakimś cudem sięga piłkę.
Choć mecz można zakwalifikować do kategorii tych "o pietruszkę" to naprawdę mógł się podobać. Wiele akcji, wiele strzałów, piękne parady bramkarzy. Gospodarze z przebiegu gry, stwarzanych zagrożeń, na remis zasłużyli absolutnie. Ale bramki trzeba zdobywać, same nie wpadną.
Tur Turobin - Ostoja Skierbieszów 1:2 (0:1)
Bramki: Gorczyca 82' - Blonka 32', Musiel 65'
Tur: Derewecki, Pieczykolan, M. Kowalik (86 A. Lachowicz), Szarlip, Gorczyca, P. Lachowicz (65 Kufel), Kryk, B. Kowalik, Omiotek, Brodaczewski, Kosidło (67 Szuba)
Ostoja:Baranowski - Turek, Kowalski, Janda, Flejszer, Musiel, Pieczykolan, Gulak, Kornas (Kiszczak), Gałka, Blonka (Głąb)
Sędziował: Piotr Ukalski