Przy piłce Mateusz Obszyński. Autor zwycięskiej bramki dla Łady w meczu z Aleksandrią Aleksandrów
Kibice, którzy we wczorajsze popołudnie w dużej grupie zjawili się przy ul. Targowej nie mogli narzekać na brak emocji. Sympatycy "biało-niebieskich" dawno nie przeżywali takiej huśtawki nastrojów, jaką w starciu z Aleksandrią zafundowali im podopieczni Ireneusza Zarczuka. Przed tygodniem Łada uporała się bez najmniejszych problemów ze spadkowiczem z Zamojskiej Klasy Okręgowej Cosmosem Józefów wygrywając 5:0. Teraz biłgorajską ekipę czekało zdecydowanie trudniejsze zadanie. W poprzednim sezonie gracze z Aleksandrowa zapewnili sobie awans na boiska zamojskiej "okręgówki" ustępując tylko bezkonkurencyjnemu Hetmanowi Zamość. O tym, iż ekipa prowadzona przez Huberta Chmurę traktuje pucharową rywalizację całkiem serio można się było przekonać przed tygodniem, gdy Aleksandria w swoim meczu półfinałowym rozbiła Tur Turobin 5:1. Zapowiadało się więc niezwykle zacięte spotkanie przy ul. Targowej. Nowy beniaminek Zamojskiej Klasy Okręgowej przyjechał do Biłgoraja wzmocniony Sebastianem Skrzypkiem, który w rundzie wiosennej reprezentował barwy… biłgorajskiej Łady. Oprócz niego w barwach Aleksandrii wystąpiło (zgodnie z regulaminem rozgrywek) dwóch testowanych zawodników - Artur Łukasik (ostatnio Tur Turobin), a także Łukasz Robak (z Victorii Łukowa Chmielek). Z kolei Ireneusz Zarczuk przeciwko rywalom z Aleksandrowa sprawdził dyspozycję wychowanka Łady Marcina Dychy (w poprzednim sezonie bronił barw Sawy Sonina) i Szymona Tatary (z Relaxu Księżpol). Przed rozpoczęciem meczu nieszczęsnej kontuzji nabawił się Damian Rataj, dlatego też do kadry meczowej w trybie awaryjnym włączono Marcina Dorosza. Gospodarze rozpoczęli zawody bardzo nerwowo. Od początku meczu inicjatywę nad boiskowymi wydarzeniami przejęli przyjezdni, wśród których pierwszoplanową postacią był były zawodnik Łady Sebastian Skrzypek. W 10 minucie gry po precyzyjnym prostopadłym dograniu jeden z napastników Aleksandrii znalazł się w sytuacji sam na sam z Adrianem Miazgą. Golkiper Łady był zmuszony faulować wychodzącego na czystą pozycję snajpera gości, a arbiter bez wahania wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki gospodarzy. Skutecznym wykonawcą jedenastki okazał się Artur Łukasik. Stracona bramka nie zdeprymowała miejscowych, którzy chwilę później mogli doprowadzić do wyrównania. Bliski szczęścia był Mateusz Welc, ale futbolówka w niedużej odległości minęła bramkę ekipy Aleksandrowa. Niestety dla Łady w 20 minucie gry goście prowadzili już 2:0. Tym razem zamieszanie w polu karnym "biało-niebieskich" wykorzystał Łukasz Robak, pakując futbolówkę do bramki strzeżonej przez Adriana Miazgę. Dwubramkowa strata do rywali podziałała na biłgorajan niczym płachta na byka, ale w pierwszej części gry nie udało im się zdobyć bramki. Napór "biało-niebieskich" nie ustał i od początku drugiej połowy meczu ruszyli oni do zdecydowanej ofensywy. Już po czterech minutach gry po zmianie stron dośrodkowanie Bartłomieja Hajduka na bramkę zamienił Marcin Dycha. Kontaktowy gol pomógł piłkarzom Ireneusza Zarczuka złapać wiatr w żagle i niespełna minutę później gospodarze zdobyli wyrównującą bramkę, której autorem był Maciej Żybura. Pomocnik Łady dokonał niespotykanego wyczynu, pokonując bramkarza rywali bezpośrednim uderzeniem z rzutu rożnego. Od tego momentu na placu gry niepodzielnie panował już tylko jeden zespół. W ostatnich dwóch kwadransach pojedynku biłgorajanie dążyli wszelkimi siłami do zdobycia zwycięskiej bramki, ograniczając zagrożenie ze strony rywali do minimum. W 68 minucie meczu prowadzenie Ładzie dał Mateusz Obszyński. Jak się później okazało, było to trafienie na wagę zwycięstwa i awansu do finału rozgrywek. W końcówce spotkania przyjezdni postawili wszystko na jedną kartę, co skrzętnie mogli wykorzystać piłkarze Łady skupiający się na mądrej grze z kontry. Więcej bramek w tej konfrontacji już nie padło. Gospodarze mogli się więc cieszyć z końcowego sukcesu i awansu do finału rozgrywek o Puchar Starosty Powiatu Biłgorajskiego. Już w następną niedzielę (31 lipca) o godz. 17 na stadionie przy ul. Targowej drużyna Ireneusza Zarczuka rozegra finałowy pojedynek w tych rozgrywkach. Rywalem Łady będzie ekipa Gromu Różaniec, która w swoim półfinale nie dała najmniejszych szans Victorii Łukowa Chmielek, aplikując rywalom aż sześć bramek, nie tracąc przy tym żadnego gola. Zapowiada się kolejne emocjonujące widowisko. Po zakończeniu spotkania kibice zgromadzeni przy ul. Targowej nagrodzili gromkimi brawami postawę zawodników Łady, dziękując im za trud włożony w ten mecz. - Cieszę się, że udało nam się odwrócić losy meczu. Pokazaliśmy charakter walcząc jak równy z równym z zespołem z wyższej klasy rozgrywkowej, który ma w swoich szeregach doświadczonych graczy z III-ligową przeszłością. Znowu z dobrej strony pokazali się zawodnicy testowani. Przed nami finałowa potyczka z Gromem Różaniec. Postaramy się zrobić wszystko, aby po raz pierwszy w historii klubu wywalczyć to trofeum dla naszego zespołu - podsumował szkoleniowiec "biało-niebieskich" Ireneusz Zarczuk.
Łada 1945 Biłgoraj - Aleksandria Aleksandrów 3:2 (0:2)
Bramki: Dycha 49, Żybura 50, Obszyński 68 - Łukasik 12, Robak 20
Łada: Miazga - Przybylak, Socha, Paczos, Tatara (86 Jasiński), Hajduk (75 Krawczykiewicz), Żerebiec (60 Wołoszyn), Żybura, Obszyński (90 Sprysak), Dycha, Welc (46 Dorosz).
Widzów: 400