Burmistrz Biłgoraja zaprosił mieszkańców osiedla Bagienna, by po raz kolejny przedyskutować kwestię chodnika, któremu część osób się sprzeciwia, a w zasadzie sprzeciwia się planowanej lokalizacji. Udział w zebraniu wziął również starosta powiatu Andrzej Szarlip (jest to droga powiatowa i samorząd powiatu składa wniosek o dofinansowanie), jak również kierownicy jednostek zajmujących się inwestycjami drogowymi - Maria Góralska oraz Jerzy Sosnowski. Inwestycja ma być wykonywana wspólnie przez oba samorządy.
Niestety, już po pierwszym spotkaniu ( Będzie chodnik na ul. Bagiennej? Awantura na spotkaniu z mieszkańcami) okazało się, że jednomyślności wśród mieszkańców nie ma. Do Urzędu Miasta wpłynęła petycja, w której wnoszono o zmianę planów i przeniesienie chodnika wraz ze ścieżką rowerową na drugą stronę jezdni. Konieczne były więc dalsze rozmowy.
- Zaprosiłem państwa na to spotkanie, bo nie chce nikogo uszczęśliwiać na siłę, zagwarantowanie bezpieczeństwa użytkowników dróg jest naszym obowiązkiem, ale jesteśmy gotowi na zmiany, jeśli państwa argumenty nas przekonają - rozpoczął Janusz Rosłan, zaznaczając od razu, że o tę inwestycję samorządy zabiegały bardzo długo.
Starosta przypomniał, że powiat już otrzymał wsparcie finansowe, wniosek o dofinansowanie inwestycji czeka na podpis, wszystko jest więc gotowe. Bez zgody mieszkańców realizacja inwestycji nie będzie jednak możliwa.
- Oczekiwanie społeczne, by ten chodnik wybudować było znaczące. Owszem, kiedyś chodnik był po drugiej stronie, jednak przepisy się zmieniły i wykonanie chodnika z drugiej strony niż ta planowana nie jest obecnie możliwe - mówił Andrzej Szarlip i dodał: - Wbrew mieszkańcom umowy na dofinansowanie nie podpiszę. Jednak uważam podobnie jak burmistrz, że to kluczowa inwestycja z punktu widzenia bezpieczeństwa. Liczę, że dojdą państwo do porozumienia, by obiekt ten powstał. Wszystko wskazuje na to, że będzie możliwość otrzymania dofinansowania.
To jednak nie przekonało nieprzekonanych.
Głos więc zabrał przewodniczący rady osiedla, który zaznaczył, że postarał się policzyć osoby popierające inwestycję i okazało się, że jest aż ich 169. Mimo to, temat znów wzbudził wielkie emocje, a dyskusja zamieniła się w karczemną awanturę. Część mieszkańcy nadal stała na stanowisku, że nie widzą innej możliwości, by wykonać ciąg pieszo - rowerowy po prawej stronie ulicy (patrząc w kierunku obwodnicy). Ale byli też tacy, którzy mieli odmienne zdanie.
- Może warto zaufać budowlańcom, wiedzą co robią. Jeszcze w ubiegłym roku na podwórku mieliśmy jezioro, teraz po wykonaniu drenażu tego problemu nie ma wcale. Pozwólmy im działać - przekonywała mieszkanka ul. Janowskiej.
- Chcecie tak zrobić, że wyjeżdżający samochód będzie mógł potrącić przejeżdżający rower, czy hulajnogę. Jeśli ktoś zginie w ten sposób to będzie to na pana. To największy błąd w pana życiu - krzyczał do burmistrza mieszkaniec ul. Bagiennej. Padały nawet propozycje, by inwestycję podzielić i część ścieżki wykonać po jednej, a część po drugiej stronie ulicy. Jak podkreślał włodarz takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. - Wykonanie chodnika po stronie, na której nie ma zabudowań nie ma sensu - dodał Rosłan.
Do dyskusji dołączyła mieszkanka ul. Północnej i zastępca przewodniczącego rady osiedla. Wyjaśniała, że podpisy popierające inwestycję w proponowanym kształcie zostały zebrane jednego dnia. Uznała, że kompletny brak chodnika na ul. Bagiennej to ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników tej trasy. - Ogromna przewaga osób popierających zadanie daje obraz jak ważna jest to inwestycja. Wnoszę o jej wykonanie - mówiła.
Ale były też inne głosy. - W mojej ocenie droga rowerowa nie jest potrzebna na ul. Bagiennej, bardziej progi zwalniające. To bardziej rozwiąże sprawę, bo panuje tam ogromny ruch po połączeniu ul. Bagiennej z obwodnicą - stwierdził jeden z mieszkańców.
Wrócił też temat odśnieżania nowego, ewentualnego chodnika.
- Prawo jest takie, że jeśli chodnik przylega do nieruchomości to mieszkaniec ma obowiązek odśnieżania, a w tym przypadku, od państwa posesji będzie go oddzielać pas zieleni, co oznacza, że państwo tego obowiązku mieć nie będą. I na tym proponuję zakończyć ten temat - uniósł się burmistrz Biłgoraja.
Sytuację próbowała też wyjaśnić dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych Maria Góralska. Tłumaczyła, że połączenie ul. Bagiennej z ul. Lubelską jest zbyt newralgicznym miejscem, by myśleć o przeniesieniu chodnika na drugą stronę, a przecież droga dla pieszych i rowerów ma poprawić bezpieczeństwo użytkowników. - Z Zarządu Dróg Wojewódzkich otrzymaliśmy polecenie, by ocenić gdzie tę infrastrukturę należy usytuować i jasne jest to, że należy ją zlokalizować tam, gdzie jest najwięcej mieszkańców i tam gdzie jest miejsce - mówiła Maria Góralska. Podała też przykład ul. Moniuszki, gdzie nie ma problemu ani z wyjeżdzającymi samochodami, ani z odśnieżaniem, mimo sporego ruchu, a parametry obu dróg są podobne.
- W przypadku zmian rezygnujemy z dofinansowania i czekamy na kolejną okazję - podsumowała dyrektor ZDP.
Spotkanie nie przyniosło rozwiązania, wobec czego burmistrz Rosłan wyjaśnił, że teraz propozycja trafi do Rady Powiatu i komisji Rady Miasta, i to radni zdecydują o przyszłości inwestycji, która wg założeń miała pochłonąć ok. 1 mln zł.