Warol_Kojtyła Coraz częściej w TV słyszymy o homofobii. Padają oskarżenia o homofobię wobec osób, które są wrogo nastawieni do osób o orientacji homoseksua
lnej. Chciałbym w tym artykule odpowiedzi
eć na pytanie
„czy
chrześcija
nin jest homofobem?
”
Przede wszystkim odpowiedzm
y sobie na pytanie, co to znaczy homofobia?
Homofobia (od słów
„homo
seksualizm
”
i
„fobi
a
”)
(gr. homo
–
ten sam, fobia
–
strach)
–
lęk przed zetknięcie
m się z osobami o orientacji homoseksua
lnej, wstręt, niechęć, nienawiść wobec osób o orientacji homoseksua
lnej lub potępianie takich osób z powodu ich orientacji
. Osobę uprzedzoną wobec osób o orientacji homoseksua
lnej potocznie nazywa się homofobem. Natomiast głoszenie treści lub poglądów szerzących uprzedzeni
e wobec takich osób
–
homofobicz
nymi. Termin w konotacji zbliżonej do obecnej zaczął funkcjonow
ać w języku angielskim od 1969 roku, kiedy to został użyty przez amerykańsk
i tygodnik Time. Parlament Europejski 18 stycznia 2006 w rezolucji
„w
sprawie homofobii w Europie
”
zdefiniowa
ł homofobię jako
„nieu
zasadniony
lęk i niechęć wobec homoseksua
lizmu oraz osób homoseksua
lnych, biseksualn
ych i transseksu
alnych, oparte na uprzedzeni
ach podobnie jak rasizm, ksenofobia
, antysemity
zm i seksizm
”
Niektórzy ludzie mówią, że Kościół choruje na homofobię, gdyż z góry potępia osoby o skłonności
ach homoseksua
lnych. Rodzi się pytanie: czy Kościół faktycznie uznaje ich za gorszych? Zanim zacznę odpowiadać na moje pytanie, chciałbym zacytować fragment z Katechizmu
:
Homoseksua
lizm oznacza relacje między mężczyznam
i lub kobietami odczuwając
ymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący
, do osób tej samej płci. Przybierał on bardzo zróżnicowa
ne formy na przestrzen
i wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczna geneza pozostaje w dużej części nie wyjaśniona
. Tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawi
ającym homoseksua
lizm jako poważne zepsucie, zawsze głosiła, że
„akty
homoseksua
lizmu z samej swojej wewnętrzne
j natury są nieuporząd
kowane
”.
Są one sprzeczne z prawem naturalnym
; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplement
arności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowa
ne.
Znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksua
lne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksua
lnej; dla większości z nich stanowi ona trudne doświadcze
nie. Powinno się traktować je z szacunkiem
, współczuci
em i delikatnoś
cią. Powinno się unikać wobec nich jakichkolw
iek oznak niesłuszne
j dyskrymina
cji. Osoby te są wezwane do wypełniani
a woli Bożej w swoim życiu i
–
jeśli są chrześcija
nami
–
do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji (KKK 2357-2358)
.
A zatem, Kościół nie jest ich wrogiem, nawet jeśli poszczegól
ni chrześcija
nie nie okazują im należnego szacunku. Inną rzeczą jest jednak fakt, że szacunek do drugiego człowieka nie równa się z tym, aby mu pozwalać na wszystko. Mówią niektórzy, że Kościół jest nietoleran
cyjny. Tolerancja to akceptacja i znoszenie z bólem tego, co jest moralnie dobre. Tam, gdzie pojawia się przyzwolen
ie na zło, nie można mówić już o tolerancji
. Homoseksua
lizm jest czymś, co wykracza poza to, co określamy jako normalne. Ktoś może jednak się zapytać: a co to znaczy normalne?
Normalne w wymiarze seksualnym jest to, co nam wyznacza natura. A wystarczy spojrzeć na budowę ciała mężczyzny i kobiety oraz na to, w jaki sposób one funkcjonuj
ą, aby dostrzec, że w wymiarze seksualnym mężczyzna jest stworzony dla kobiety, a kobieta dla mężczyzny. To natura stworzona przez Boga pokazuje nam, jak wyglądać powinno małżeństwo i rodzina, nie Kościół. Nie potrzebna jest tutaj religia, aby móc stwierdzić
, że stosunek seksualny dwojga ludzi o tej samej płci nie jest czymś normalnym. Jest czymś, co odbiega od normalnośc
i tak dalece, że nie sposób go zaakceptow
ać i uznać za właściwy.
Kościół zaprasza takie osoby do życia w czystości, jak to czytamy w Katechizmi
e: Osoby homoseksua
lne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrzne
j, niekiedy dzięki wsparciu bezinteres
ownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramenta
lną, mogą i powinny przybliżać się one
–
stopniowo i zdecydowan
ie
–
do doskonałoś
ci chrześcija
ńskiej (KKK 2359).
Może jednak to być skrytykowa
ne pytaniem: to po co Bóg stwarza seksualnoś
ć, skoro nie wolno im z tego korzystać? Dlaczego odbiera się im szczęście?
Kościół nie tylko osobom homoseksua
lnym nie przyzwala na współżycie
, ale wymagania czystości postawione są również osobom, które nie zawarły związku małżeńskie
go. Ale nie tylko, bo przecież są i małżeństwa
, które przeżywają różnego rodzaju trudności, które nie pozwalają im na współżycie przez dłuższy lub krótszy okres czasu.
Myślę, że w dzisiejszy
m świecie, który stawia wartości seksualne ponad wszystko, wmawia się człowiekow
i, że nie można osiągnąć szczęścia, żyjąc w czystości. Życie w czystości z pewnością jest wielką walką, ale nie pozbawioną szczęścia. Człowiek może być szczęśliwy
, nawet jeśli nie wszystko w tym życiu otrzymuje. Zresztą, nikt nie ma wszystkieg
o!
Powiedział
bym, że właśnie ci którzy żyją w czystości, oni znają smak prawdziweg
o szczęścia. Pod warunkiem, że seksualnoś
ć, która ma swoje miejsce w każdym normalnym człowieku, nie będzie tłumiona. Bo wymiar seksualny w człowieku nie może być tłumiony. W przeciwnym razie człowiek staje się bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć.
Człowiek może żyć w zgodzie ze swoją czystością
, jeśli żyje dla innych. Jeżeli pragnienie miłości, ma swoje ujście w dawaniu. Jak sam Jezus to powiedział
, że więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu (Dz 20, 35). I nie chodzi tu o dawanie pieniędzy, ile raczej o serce, o czas. W tym człowiek może znaleźć swoje szczęście i sens swojego życia
–
w dawaniu siebie innym. Pamiętajmy o tym co napisał JPII w książce
„Miło
ść
i odpowiedzi
alność
”.
Parafrazuj
ąc jego słowa, wyraził przekonani
e, że ludzie którzy w sposób szczególni
e żywy odczuwają w sobie wymiar seksualny, oni noszą w sobie zdolność do większej miłości heroicznej
. Oni są w stanie dać więcej, mogą stać się skarbem dla innych ludzi, a jakże brakuje nam dzisiaj ludzi, którzy umieją kochać sercem czystym, gorącym i wiernym.