Na boisko wyszły zespoły, które znają się ze sobą jak mało które ekipy na III - ligowym froncie. Wszak w ostatnich dwóch sezonach obie jedenastki grały ze sobą aż czterokrotnie. W pierwszym sezonie na IV - ligowych boiskach Olender przegrał na wyjeździe 0:2, ale w rewanżu w rundzie wiosennej podopieczni Michała Furlepy wzięli rewanż na "biało - zielonych" wygrywając w identycznym stosunku bramkowym 2:0. Natomiast w poprzednim sezonie obie strony dwukrotnie dzieliły się punktami. W Soli zanotowano remis 1:1, a w rewanżu na boisku w Chełmie kibice nie obejrzeli bramek. Jak pokazuje historia dotychczasowe spotkania pomiędzy Olendrem i Chełmianką były bardzo wyrównane. Zazwyczaj padało w nich mało bramek i o ewentualnym zwycięstwie którejś z ekip decydowały niuanse. Nie inaczej było też i tym razem. O wygranej Chełmianki zadecydowała chwila nieuwagi w szeregach gospodarzy. W 12 minucie meczu prawą stroną boiska pomknął Kamil Drob, który zdecydował się na centrę w pole karne. Piłka minęła wszystkich obrońców solan i trafiła pod nogi niepilnowanego Dawida Wieczorka. Pomocnik przyjezdnych bez wahania uderzył na bramkę Tomasza Kozaka i dał prowadzenie swojemu zespołowi. Solanie byli zdegustowani takim obrotem spraw i nie mogli się otrząsnąć po utracie bramki. Mimo tego próbowali zagrozić bramce strzeżonej przez Sebastiana Ciołka. Najlepszą okazję do wyrównania miał w pierwszej części gry Patryk Dorosz. Napastnik Olendra otrzymał świetne podanie od Sebastiana Skrzypka, ale piłka po jego strzale głową wylądowała na bocznej siatce, choć wydawało się że wpadła do bramki przyjezdnych. Po zmianie stron "blacharze" rzucili się na swoich rywali zamykając ich na własnej połowie boiska. Zawodnicy Waldemara Wiatra ograniczali się w drugiej połowie spotkania do wybijania piłki jak najdalej od własnego pola karnego i ewidentnej gry na zwłokę, na co też przyzwalał im sam sędzia, który widząc opieszałość chełmian nie kwapił się udzielić im nawet słownej reprymendy. Niestety czas upływał bardzo szybko, a solanie nadal nie mogli znaleźć recepty na pokonanie golkipera Chełmianki. W 75 minucie meczu kolejny błąd popełnił sędzia, który nie zauważył ewidentnego zagrania ręką obrońcy "biało - zielonych" w swoim polu karnym. Graczom Olendra należał się ewidentny rzut karny, jednak gwizdek arbitra z Krosna milczał. W końcówce goście bronili się praktycznie całym zespołem i szczęśliwie dowieźli skromną zaliczkę z pierwszej połowy do ostatniego gwizdka sędziego. Szkoda tego meczu, bowiem kolejny raz w głupi sposób Olender traci cenne punkty, które tego dnia były dla piłkarzy Michała Furlepy na wyciągnięcie ręki. Nie można powiedzieć, że solanie przegrali bo byli zdecydowanie gorszą ekipą. Zadecydowała jedna chwila, moment nieuwagi w defensywie solan, który skrzętnie wykorzystali rywale. Od momentu utraty bramki występujący w roli gospodarza zawodnicy z Soli byli dla przeciwnika równorzędnym partnerem, momentami zmuszając Chełmiankę do rozpaczliwej obrony korzystnego dla niej rezultatu. Przed piłkarzami Michała Furlepy kolejna ligowa potyczka. Już w najbliższą niedzielę "blacharze" zmierzą się na półmetku rundy jesiennej z rezerwami Górnika Łęczna. Ten mecz zostanie rozegrany w najbliższą niedzielę o godz. 15:00 w Łęcznej.
Zartmet Olender Sól - Chełmianka Chełm 0:1 (0:1)
Bramki: Wieczorek 12'
Olender: Kozak - Dobromilski, Sawczuk(46 Wołoszyn), Łukasik, Skrzypek - Komosa(46 Albingier), Kusiak Ł., Rataj(46 Kusiak A.), Blicharz(72 Lalik), Grelak, Dorosz.
Widzów: 150