Mecz z Podlasiem był dla Olendra dopiero pierwszym spotkaniem w tym sezonie bez straconej bramki
W opinii fachowców, którzy bacznie obserwują tegoroczne potyczki klubu z Soli Olender pojedynek z Podlasiem był najlepszym meczem w wykonaniu zawodników z Soli w tym sezonie. Tym bardziej więc szkoda, że po ostatnim gwizdku arbitra ekipa Siergieja Gacenko nie mogła dopisać do swojego skromnego konta w ligowej tabeli trzech oczek, a musiała zadowolić się zaledwie jednym punktem. Spotkanie rozpoczęło się z dziesięciominutowym opóźnieniem. Była to forma protestu piłkarzy Olendra wobec trzymiesięcznych zaległości finansowych. - Od lipca nie otrzymaliśmy żadnych pieniędzy. Cały czas gramy za darmo i z pewnością taki stan rzeczy nam nie pomaga, ale musimy sobie jakoś radzić - mówił anonimowo jeden z zawodników "blacharzy". Mimo lekkiego poślizgu gospodarze rozpoczęli zawody z dużym impetem i od pierwszej minuty byli bardzo zdeterminowani. Solanie zepchnęli rywali do defensywy, dłużej utrzymywali się przy piłce, wymieniali między sobą wiele podań i przede wszystkim stwarzali sobie sytuacje strzeleckie, czego nie było widać w poprzednich meczach Olendra przed własną publicznością. Najlepszą okazję do zdobycia bramki miał już po niespełna kwadransie gry Damian Rataj. Młody pomocnik Olendra stanął oko w oko z Adamem Wasilukiem, jednak posłał futbolówkę wysoko nad bramką. W pierwszych 45 minutach bramkarz Podlasia mógł również skapitulować po strzale Tomasza Albingiera, jednak i z tej sytuacji golkiper przyjezdnych wyszedł obronną ręką. Goście nie mieli zbyt wielu sytuacji do zdobycia bramki. W pierwszej połowie meczu po jednym z nielicznych ataków graczom z Białej Podlaski prowadzenie mógł dać Arkadiusz Maksymiuk, ale zbyt szybko zdecydował się na strzał, a ten był kompletnie nieudany. Po zmianie stron optyczna przewaga była nadal po stronie beniaminka z Soli. Choć zawodnicy Siergieja Gacenko nieco spuścili z tonu, to nadal mieli więcej do powiedzenia na placu gry i w pełni kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Już pięć minut po zmianie stron powinno być 1:0 dla "blacharzy". Świetnej okazji nie wykorzystał Patryk Dorosz, który najpierw nieczysto trafił w futbolówkę, a później druga próba uderzenia pomocnika Olendra została zablokowana. Rywale szukali swoich szans w stałych fragmentach gry, ale tego dnia rośli i doświadczeni obrońcy Artur Bożyk i Wojciech Jarzynka nie stanowili praktycznie żadnego zagrożenia dla bramki Piotra Sasima. Już w doliczonym czasie gry "piłkę meczową" miał wprowadzony po przerwie Artur Łukasik, który znalazł się oko w oko z Wasilukiem, ale na nieszczęście gospodarzy uderzył lewą nogą tylko w boczną siatkę i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
- Wiedziałem, że mecz z Olendrem nie będzie łatwą potyczką. Fakt, że beniaminek z Soli przeżywa kryzys i miał za sobą serię porażek, ale każda, nawet najgorsza seria się kiedyś kończy. Nie mogłem dzisiaj skorzystać z usług wszystkich zawodników, dlatego punkt wywieziony z Biłgoraja uważam za zadowalający rezultat - ocenił po meczu opiekun Podlasia Dariusz Banaszuk.
- Mieliśmy dzisiaj dużo okazji do zdobycia bramki, zabrakło szczęścia. Uważam, że w przekroju całego meczu byliśmy jednak trochę lepszym zespołem. Zawodnicy w końcu starali się jak najczęściej utrzymywać się przy piłce i stąd tyle sytuacji strzeleckich. Przerwaliśmy niechlubną serię siedmiu meczy bez zdobyczy punktowej, ale nadal jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Pozostał nam jeszcze jeden, wyjazdowy mecz ze Stalą Poniatowa, który musimy wygrać, jeśli chcemy myśleć o opuszczeniu ostatniego miejsca w ligowej stawce - skwitował Siergiej Gacenko.
Olender Sól - Podlasie Biała Podlaska 0:0
Olender: Sasim - Kusiak, Bubiłek, Dobromilski, Kurzyna, Rataj, Komosa, Lalik(74 Sawczuk), Dorosz(64 Łukasik), Albingier, Kusiak(68 Blicharz).
Podlasie: Wasiluk - Więckowski, Bożyk, Jarzynka, Staszczuk(46 Jędrzejuk), Magier, Maksymiuk, Litwiniuk(72 Mirończuk), Komar(46 Jaszczyński), Sobiczewski(78 Leśniak), Stonio.
Żółte kartki: Komosa - Bożyk, Sobiczewski.
Sędziował: Łukasz Strzępek (Rzeszów).
Widzów: 150.