Miniony sezon był dla waszego zespołu niezwykle ciężki. Mimo dobrego startu i udanej pierwszej części rundy jesiennej później coś się zacięło i ten spadek formy trwał aż do drugiej części rundy rewanżowej. Dobrze, że obudziliście się w końcówce sezonu, bo dzięki dobrej postawie w ostatnich meczach utrzymaliście IV ligę dla Biłgoraja.
- W rundzie jesiennej graliśmy w zdecydowanie innym zestawieniu niż wiosną. Nasza gra w pierwszej części sezonu nie wyglądała źle, jednak w głupi sposób zgubiliśmy ważne punkty. Zimą z naszej kadry ubyło czterech podstawowych zawodników. Po kontuzjach do zespołu wrócili Bartłomiej Wołoszyn i Mateusz Góra, ale oni potrzebowali trochę czasu na dojście do optymalnej dyspozycji. Niestety zmiana składu z jesieni rozbiła nieco ten trzon zespołu i nowi zawodnicy musieli szybciej aklimatyzować się zimą. Kluczową rolę w naszym utrzymaniu odzwierciedla dobrze przepracowana zima i frekwencja zawodników na treningach, bo było nas po 17-18. Duże znaczenie w naszych zwycięstwach z końcówki sezonu miało przejście Ireneusza Zarczuka do ataku. Jego obecność w ofensywie zwiększyła pewność siebie całej drużyny.
Który mecz utkwił najbardziej w twojej pamięci?
-Jeśli chodzi o samą efektywność spotkania to bez wątpienia był to wiosenny pojedynek z Chełmianką. W starciu z liderem potrafiliśmy dwukrotnie objąć prowadzenie, niestety nie udało nam się go dowieźć do końca spotkania. Jednak ten mecz mógł się podobać kibicom. W drugiej połowie obie ekipy grały praktycznie cios za cios.
Najlepszy pojedynek w waszym wykonaniu w minionym sezonie to…
-W mojej opinii w rundzie jesiennej najlepszy mecz zagraliśmy z Lewartem Lubartów. Jeśli chodzi o rundę rewanżową to dobre spotkania rozgrywaliśmy z drużynami Unii Bełżyce, gdzie potrafiliśmy odwrócić losy meczu mimo iż przegrywaliśmy 0:1. Natomiast w starciu z Orionem mieliśmy nóż na gardle. Graliśmy o utrzymanie i cały zespół pokazał charakter walcząc na całego od pierwszej do ostatniej minuty. O którym spotkaniu chciałbyś jak najszybciej zapomnieć?
-O wiosennej porażce z Hetmanem Żółkiewka.
Największy plus poprzedniego sezonu?
-Do składu wskoczyło wielu młodych chłopaków. Nasza gra zaczęła coraz lepiej wyglądać dla oka nawet mimo wahań formy. Szkoda, że bramki zaczęły padać tak późno, ale istotne w tym wszystkim że padło ich wystarczająco dużo, że utrzymaliśmy się na IV - ligowych boiskach.
Co było największym mankamentem Łady?
-Czasami nie potrafiliśmy od pierwszych minut wejść w mecz i rozpocząć go na pełnych obrotach. Z pewnością, szczególnie wiosną, duży wpływ na taką dekoncentrację miało granie praktycznie co 3 dni. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu na regenerację, aczkolwiek jak pokazała druga część rundy wiosennej przebijaliśmy inne zespoły kondycyjnie.
Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że miejsce które zajęliście w poprzednim sezonie jest adekwatne do możliwości zespołu?
-Myślę, że było na stać na miejsce w pierwszej szóstce. Gdybyśmy nie zgubili wielu ważnych punktów z pewnością nasza pozycja w ligowej tabeli byłaby wyższa.
Jeśli chodzi o Twoją postawę to przez cały sezon prezentowałeś stabilną, równą formę i w opinii wielu ekspertów byłeś jednym z motorów napędowych zespołu…
-Cieszę się, że mogłem zapracować na taką opinię. Mam nadzieję, że swoją postawą mogłem wnieść do zespołu sporo dobrego i przyczyniłem się do pozostania w IV lidze.
Można powiedzieć że Adam Onkiewicz to piłkarz z charakterem…
-Twierdzę, że wychodząc na boisko to zaangażowanie już musi być wkalkulowane. Jeśli ktoś chce grać w piłkę nie dając przy tym nic od siebie to nie będzie z niego żadnego piłkarza. Wiadomo, że ostatnie minuty w meczu są istotnie ważne, dlatego nie można sobie pozwolić na jakąkolwiek dekoncentrację. Trzeba walczyć przez cały mecz. Grając dla Łady gram dla kibiców którzy wiernie nas wspierają.
Na sukces zawsze pracuje cały zespół, ale czy mógłbyś w sposób szczególny wyróżnić jednego z kolegów z drużyny za postawę w ubiegłym sezonie?
-Wspólną pracą osiągnęliśmy wiele dobrych wyników, ale odnosząc się do pytania to na wyróżnienie zasłużyło wielu chłopaków, którzy pokazali się z bardzo dobrej strony. Jeśli mam wymienić tą jedną perełkę(śmiech) to w mojej opinii jest to Bartek Wołoszyn. Należy mu się wielki szacunek, że po tak ciężkiej kontuzji potrafił wrócić do zdrowia i nam pomóc. W ostatnim czasie zmianom uległa polityka kadrowa klubu. Obecnie zespół opiera się w dużej mierze na wychowankach. Czy kierunek w którym zmierza biłgorajska drużyna jest dobry?
-Uważam, że jeżeli sprawy organizacyjne w klubie zostaną poukładane, a kadra się nie zmieni to jestem głęboko przekonany ze ten zespół sprawi wielką radość swoim sympatykom i przyciągnie większą rzeszę kibiców na nowo zmodernizowany obiekt, tym bardziej że takie miasto jak Biłgoraj zasługuje przynajmniej na III ligę.
Najbliższe plany na przyszłość?
-Na pewno nie zamierzam kończyć z grą w piłkę. W chwili obecnej wypoczywam. Jeśli chodzi o moją przynależność klubową to w najbliższym czasie rozstrzygnie się gdzie będę występował w przyszłym sezonie.