Łada zagrała najsłabszy mecz od początku rundy i w pełni zasłużyła na tak wysoką przegraną. Wystarczy wspomnieć, że biłgorajanie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę gości. Kibice mieliby o to z pewnością mniejszy żal w przypadku pojedynku z rywalem z najwyższej półki. Tymczasem Unia Hrubieszów przed meczem z Ładą nie odniosła jeszcze w tym sezonie ani jednego zwycięstwa i zdecydowanie nie była faworytem niedzielnej rywalizacji.
Pierwszy gol dla przyjezdnych padł w 30 minucie - rzut wolny pośredni podyktowany w odległości pięciu metrów od bramki Łady wykorzystał doskonale znany w Biłgoraju Piotr Fulara. W 43 minucie było już 0:2. Ponownie fatalnie spisała się ofensywa gospodarzy, która nie potrafiła wybić piłki z pola bramkowego. Trzecia dobitka piłkarzy Unii zakończyła się celnym trafieniem Mariusza Podgórskiego.
W ostatniej minucie meczu goście po raz kolejny pokonali Łukasza Szawarę i tym samym ustalili wynik na 0:3.
- Kluczem do zwycięstwa naszych rywali była pierwsza połowa, którą przegraliśmy 0:2. Najbardziej boli mnie to, że zagraliśmy bardzo słabo i bez walki. Daliśmy sobie strzelić dwie kuriozalne bramki. Zagraliśmy dziś najgorszy mecz od początku sezonu, a przeciwnik wykorzystał naszą słabość - podsumował mecz trener Łady 1945 Biłgoraj Ireneusz Zarczuk.