Kura
W pierwszych 45 minutach na boisku wiało nudą. Optyczną przewagę posiadali przyjezdni, ale nie potrafili jej udokumentować bramką. Zawodnicy Janowianki próbowali ripostować swoich rywali, ale ich sytuacje nie były tak klarowne jak te, które jeszcze w pierwszej połowie stwarzali sobie piłkarze Michała Furlepy. Kiedy wydawało się, że sędzia odgwiżdże koniec pierwszej części meczu, piłkarzom Olendra udało się zdobyć bramkę do szatni. Precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamienił Artur Kukiełka, choć miejscowi sugerowali w tej sytuacji faul na ich bramkarzu Arturze Kielarskim, to jednak arbiter puścił grę i bramkę zaliczył. Skomplikowaną już sytuację janowian pogorszył Łukasz Mierzwa, oglądając w 52 minucie meczu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Decyzja arbitra po raz kolejny wywołała konsternację na ławce trenerskiej gospodarzy. Oburzenia nie krył także kierownik drużyny z Janowa Tadeusz Rząd. - W pierwszej połowie sędzia zalicza gola, mimo że ewidentnie faulowany był nasz bramkarz, a teraz po jak najbardziej czystej interwencji nasz obrońca ogląda czerwony kartonik. Kiedy miejscowi rozpamiętywali jeszcze niekorzystną decyzję arbitra, solanie mogli podwyższyć prowadzenie, ale podobnie jak i w pierwszej części gry razili nieskutecznością. Janowianka, choć w osłabieniu, radziła sobie na placu gry całkiem nieźle. Gospodarze próbowali szczególnie uderzeń z dystansu i kilka z nich sprawiło nie lada problemy Piotrowi Sasimowi. Najlepszą okazję do wyrównania miał Łukasz Piecyk, który próbował przelogować bramkarza Olendra, jednak piłka ku uciesze gości nie znalazła drogi do bramki. W ostatnich dwudziestu minutach janowianie postawili wszystko na jedną kartę, co bezlitośnie wykorzystali "blacharze" karcąc miejscowych drugim trafieniem. Błąd jednego z obrońców został zamieniony na bramkę, której autorem był Arkadiusz Kusiak. - Janowianka, zwłaszcza na własnym boisku jest nieobliczalnym zespołem, dlatego cieszę się, że udało się nam sięgnąć po komplet punktów. Zagraliśmy mądrze, konsekwentnie i to się opłaciło, bo wygrywamy kolejne spotkanie. Przed nami mecz z Huraganem Międzyrzec Podlaski, w którym zrobimy wszystko by zejść z boiska jako zwycięzcy - mówił po zakończonym spotkaniu trener Michał Furlepa. Solanie mogą sobie pluć w brodę za walkower, jakim zostali ukarani za wygrany mecz z Lewartem Lubartów. Powodem weryfikacji wygranej Olendra na korzyść rywali było bowiem przeoczenie kierownika drużyny, który do meczowego protokołu nie wpisał Michała Różańskiego. Gdyby nie pechowo stracone punkty, solanie znajdowaliby się na drugim miejscu w tabeli ze stratą punktu do liderującej Chełmianki. Tak ta strata wynosi cztery oczka, ale nie jest duża, bo do zakończenia sezonu pozostało jeszcze sześć serii gier i biorąc pod uwagę kryzys lidera z Chełma to "blacharze" mogą te straty odrobić z nawiązką.
Janowianka Janów Lubelski - Zartmet Olender Sól 0:2 (0:1)
Bramki: Kukiełka 45', A. Kusiak 72'
Janowianka: Kielarski(80 Drelich) - Oczkowski, Sobótka, Szarowski, Mierzwa, Duda(80 Kamiński), T. Sadowski, Piecyk (73 Gajewski), Gąbka, Bielak, Bajgierowicz.
Olender: Sasim - Łukasik, Kukiełka, Dobromilski, Grelak, Ł. Kusiak(46 Dorosz), Lalik, Chomicz(80 Blicharz), Stelmach, Różański(46 Albingier), A. Kusiak(84 Blacha).
Żółte kartki: Bielak, Mierzwa - Kukiełka, Grelak, Lalik
Czerwona kartka: Mierzwa (Janowianka, 52 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Piotr Wasyluk (Chełm)
Widzów: 250