Biorąc pod uwagę różnicę pozycji mecz nie zapowiadał się łatwy i przyjemny dla Turobinian. Od samego początku obie drużyny przyjęły szybki styl gry, a twarda walka podkreślała wagę spotkania. Gospodarze mający w swoim składzie specjalistów od stałych fragmentów gry, już od samego początku szukali w tych elementach swoich szans. W 2 min bardzo poważnie zagrozili bramce Wawrzusiszyna. Przemysław Lachowicz dalekim wyrzutem z autu posłał piłkę wprost na głowę Kozaka, ten mając przed sobą tylko pustą bramkę, oddaje strzał głową nad poprzeczką. Mecz od początku był wyrównany, a gra toczyła się przede wszystkim w środkowej strefie boiska. Niezbyt dobry stan płyty boiska nie obniżał tempa akcji, lecz piłka często płatała przeróżne figle piłkarzom obu drużyn. Po 20 minutach gry zarysowała się delikatna przewaga gospodarzy, którzy chwilę później objęli prowadzenie. Specjalność w kuchni Tura, czyli stałe fragmenty gry przyniosły powodzenie. Z rzutu rożnego, piłkę w pole karne centruje Bartłomiej Kowalik, głowę dostawia, tym razem już skutecznie, Przemysław Kozak i w świetny sposób rehabilituję się za spartaczoną akcję z początku spotkania, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie.
Po zdobyciu bramki, w szeregi graczy Tura wkradło się rozluźnienie, co mogło ich za to srogo skarcić. W 34 minucie bramkarz gospodarzy, Kamil Derewecki zlekceważył lecącą na aut bramkowy piłkę. Do piłki dopadł jeden z napastników Victorii i posłał ją wzdłuż linii bramkowej, lecz żaden z jego kolegów nie dobił bezpańskiej piłki. W odpowiedzi Tura, kolejny raz dalekim wyrzutem z autu popisał się Lachowicz, dogrywając na głowę Kozakowi. Ten odgrywa piłkę głową na przedpole do Bartłomieja Kowalika, lecz ten nieznacznie chybia strzałem z woleja. Jeszcze przed końcem pierwszej części gry, piłkarze z Łukowej popisali się ładną akcją techniczną rozklepując gospodarzy na ich polu karnym. Przed utratą bramki, uratował miejscowych, rozgrywający dobre spotkanie Leszek Pieczykolan, ofiarnie blokując strzał. Z ogromnym animuszem rozpoczęli drugą połowę piłkarze z Turobina. Soczystym strzałem ze skraju pola karnego w światło bramki popisał się Przemysław Lachowicz, lecz Wawrzusiszyn instynktowną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo. W 50 min indywidualny rajd przeprowadził Rymarz i z 16 metrów oddał dobry strzał na bramkę, który broni Derewecki. Mecz mimo, że nie stał na wysokim poziomie, to był przez cały czas bardzo zacięty i w miarę wyrównany. Prowadzący to spotkanie, sędzia Andrzej Góra rzadko używał gwizdka, pozwalając zawodnikom na twardą, ostrą grę. W 70 min Tomasz Kryk wrzuca piłkę wzdłuż łukowskiej bramki, ale będący " pod piłką" Lachowicz nie zdołał prawidłowo uderzyć i piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. W końcówce meczu, gdy wydawało się, że wynik jest już ustalony, trener turobinian dokonał kilku zmian. Jeszcze w 90 min, Tur miał kolejną akcję na podwyższenie wyniku, ale rezerwowy Damian Polski, który na wysokości jedenastego metra stanął oko w oko z bramkarzem Victorii, nie zdołał oddać celnego strzału. Nie wykorzystane sytuacje lubią się mścić, i tak też się stało. Już w doliczonym czasie gry zawodnicy Victorii wykonywali rzut wolny. Nikt z piłkarzy gospodarzy nie potrafił wyekspediować piłki po zablokowanym strzale, przejął ją Rymarz i z niewielkiej odległości płaskim uderzeniem, bezlitośnie pokonał Dereweckiego, ustalając wynik spotkania na 1:1.
Tur Turobin - Victoria Łukowa Chmielek 1:1 (1:0)
Bramki: P. Kozak 22' - Rymarz 90' + 2
Tur: Derewecki - Pieczykolan, M. Kowalik, Szarlip - Gorczyca, Woźny ( 70 Jarmuł ), Kryk ( 90+2 A. Lachowicz), Kozak, P. Lachowicz ( 78 Kosidło) - Brodaczewski, B. Kowalik ( 90 Polski)
Victoria: Wawrzusiszyn - Krupa, Szostak (Grzyb), Stelmach (Goch), Paluch, Góra, Makuch, Kozyra, Siembida (Mojak), Leniart, Robak (Rymarz)
Sędziował: Andrzej Góra