~ cdn.  do ~ qwerty   Stwierdzenie zawarte w twoim pierwszym zdaniu jest b. ryzykowne i nieweryfikowalne. Zostawmy to.
Obecną sytuację Polski można porównać do tej sprzed rozbiorów, to podtrzymuję. A to dlatego, że dominuje prywata a nie myślenie o dobru wspólnym, o Rzeczypospolitej. Niewielka część społeczeństwa zdaje sobie sprawę z tego, że Polska chyli się ku upadkowi wbrew temu, co słyszymy w rządowej propagandzie. Ten upadek nastąpi nieuchronnie, w niedługim czasie. Staczamy się po równi pochyłej. Kraj pozbawiony przemysłu, źle rządzony, źle zorganizowany, bez charyzmatycznych polityków, upaść musi. Jesteśmy jako Naród coraz bardziej skłóceni. Tracimy suwerenność, decyzja o nas podejmowane są poza Polską. I nie łudźmy się, że w naszym interesie.
Zgadzam się z tym, że dominują postawy roszczeniowe i jest to pokłosie socjalizmu. Również ocena wykształcenia i świadomości Polaków, w szczególności świadomości ekonomicznej jest, w mojej ocenie, prawidłowa. Zawdzięczamy to naszemu systemowi szkolnictwa, który uczy młodzież rzeczy kompletnie nieprzydatnych, pochłaniając olbrzymie środki finansowe. To marnotrawstwo nie mające w świecie precedensu.
Teraz o gospodarce. Twoje stwierdzenie o młodej polskiej gospodarce jest doskonałą ilustracją innej tezy, o tym, że "wielu ludzi nie ma pojęcia o funkcjonowaniu gospodarki,". Nasza "młoda gospodarka" produkowała w okresie międzywojennym fiaty 500, kiedy Koreańczycy orali wołami. Teraz, w Polsce dominują gałęzie przemysłowe prymitywne technologicznie, bądź też wytwarzające półfabrykaty o niskim stopniu przetwórstwa surowców wyjściowych lub wyroby nisko przetworzone, a największy potencjał przemysłowy posiadamy w dziedzinach pozbawionych perspektyw rozwoju. Tymczasem "młoda" koreańska gospodarka jest ścisłą czołówka światową. A tak nawiasem, nie bardzo kojarzę, jakie kilkusetletnie firmy działają w USA, kraju, który obchodził całkiem niedawno swoje dwóchsetlecie? Może Microsoft?
Teza o wyrównywaniu poziomu życia pomiędzy USA /oraz innymi krajami Zachodu/, a Polską, jest po prostu nieprawdziwa. I nie chodzi tu o poziom płac, ale o coś, co nazywa się dochód narodowy "per capita". Przypomnę, że w USA wynosi on 47.300 USD, w Niemczech coś koło 36.000, a w Polsce 18.990 USD, przy czym, o ile dwie pierwsze liczby są wiarygodne, to trzecia, dla Polski, uznaje się za zawyżoną. Nawet za 50 lat, średnia płaca w Polsce nie dorówna tej z Francji czy Niemiec. Pomijając fakt, że za 50 lat rzeczywistość europejska będzie bardzo odmienna od tej dzisiejszej... .
To może szansą jest dojście do władzy partii "typowo liberalnej", cokolwiek to znaczy? Ja uważam, że partia albo jest liberalna = prawicowa, albo nie. Nie ma partii typowych lub nietypowych. Tak jak nie ma w Polsce partii prawicowych i lewicowych. Wszystkie są bardziej lub mniej lewackie. No może z wyjątkiem Nowej Prawicy p. Janusza Korwina Mikke. Szansa dojścia tej formacji do władzy jest niewielka, przynajmniej na razie.
I na koniec: dwa ostatnie zdania dobiły mnie. Nie wiem, co powiedzieć. Nie chcę się wyrażać i obrażać. Pozwolę sobie pozostawić bez komentarza w duchu kontemplując, jakimi to nieodgadniętymi drogami potrafi podążać myśl ludzka.