O piłkę walczy zawodnik Orionu Arkadiusz Przytuła(z prawej) strzelec pięknej bramki dla swojego zespołu
Spotkanie z Orionem to dla zawodników Hetmana pierwszy mecz o ligowe punkty od ponad ośmiu miesięcy. Nie oznacza to jednak, że przez ten długi czas zamojscy kibice nie mogli oglądać w akcji swoich ulubieńców. Pozostały im tylko mecze sparingowe, w których notabene Hetman spisywał się bardzo dobrze. - Jesteśmy zespołem z aspiracjami znacznie większymi niż poziom A klasy, dlatego też chcieliśmy grać sparingi z silnymi rywalami, występującymi nawet na II-ligowych boiskach - mówił trener Hetmana Robert Wieczerzak. Co ciekawe, wspomniane sparingi przyniosły sporo ciekawych rezultatów. Gracze z Zamościa pokonali m.in. drugoligową Stal Stalowa Wola, czy też III-ligową Chełmiankę. Ostatnio zmierzyli się nawet z B-klasowym Duetem Wychody Hubale gromiąc niżej notowanych rywali aż 27:0. W inauguracyjnym meczu rundy wiosennej z Orionem Dereźnia nie było już tak łatwo, choć początek zapowiadał się na istną deklasację miejscowych. Goście objęli prowadzenie już w 3 minucie meczu. Precyzyjną wrzutkę Przemysława Kity z autu na bramkę zamienił Piotr Chadaj. Chwilę później ten, który asystował przy pierwszej bramce sam pokonał stojącego między słupkami bramki Orionu Łukasza Mazurka strzałem z rzutu wolnego. Nie minęły trzy minuty, a golkiper z Dereźni musiał po raz trzeci wyciągać futbolówkę z siatki. Wszystkie trzy bramki dla przyjezdnych padły po rzutach wolnych. Po dziesięciominutowym szoku, jaki na początku meczu przeżyli gracze Orionu, gospodarze uspokoili grę i kilka razy zagrozili bramce strzeżonej przez Michała Kiecanę. Z kolei Hetman grał chaotycznie, niedokładnie i nieskutecznie. Pięć minut przed końcem pierwszej części gry golkiper "trójkolorowych" Michał Kiecana sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Szymona Pintala. Arbiter bez wahania wskazał na "wapno", jednak nie pokazał bramkarzowi z Zamościa ewidentnej czerwonej kartki, która należała mu się za to przewinienie. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Marcin Piętak. Hetman mógł przed przerwą podwyższyć prowadzenie. Znakomitej okazji nie wykorzystał Przemysław Gałka, który minął interweniującego Łukasza Mazurka, ale piłkę zmierzającą do bramki po jego strzale wybili obrońcy Orionu. Pięć minut po zmianie stron, czwartą bramkę zdobyli goście i było to czwarte trafienie ze stałego fragmentu gry. Tym razem Łukasza Mazurka pokonał Kamil Grela. Mimo kilkubramkowego prowadzenia gra Hetmana nie była porywająca. Zamościanie częściej utrzymywali się przy piłce, w wielu sytuacjach wykazywali się boiskowym "cwaniactwem", ale nie o piękną grę chodzi w rozgrywkach A -klasy. Kwadrans przed końcem przyjezdni prowadzili już 5:1. Centrę Jakuba Hałasa wykorzystał Patryk Lechowicz. Niespodziewanie cztery minuty później na trafienie Lechowicza odpowiedzieli podopieczni Grzegorza Kominka. Przepięknym strzałem z dystansu popisał się Arkadiusz Przytuła. - Niestety nie miałem żadnych szans, piłka wpadła w samo okienko bramki - bronił się Michał Kiecana. Wynik spotkania ustalił kapitan Hetmana Przemysław Kita, który w 82 minucie gry wykorzystał prezent od jednego z obrońców gospodarzy i przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu.
- Można powiedzieć, że wreszcie wystartowaliśmy, bo tak naprawdę dopiero teraz zaczęły się dla nas rozgrywki ligowe. Naszą słabszą postawę w dzisiejszym meczu możemy tłumaczyć tym, że sparingi rozgrywaliśmy tylko na boiskach ze sztuczną nawierzchnią i ciężko było się przystosować do normalnej, niezbyt równej murawy. Nie zmienia to jednak faktu, że ligowy debiut w wykonaniu naszych piłkarzy wypadł bardzo przeciętnie. Szybko objęte prowadzenie wyraźnie nas rozluźniło i musimy to wykluczyć w kolejnych meczach. Mam nadzieję, że inauguracja sezonu na własnym stadionie wypadnie zdecydowanie lepiej - podsumował szkoleniowiec Hetmana Robert Wieczerzak
- Myślę, że pierwsze dziesięć minut ustawiło spotkanie. Moi zawodnicy zaczęli mecz sparaliżowani, a zupełnie niepotrzebnie, bo w efekcie straciliśmy trzy bramki. Ekipa Hetmana zaskoczyła mnie in minus. W dniu dzisiejszym Hetman nie był tym rewelacyjnym zespołem, który wygrywał w sparingach z wyżej notowanymi rywalami. Cieszy, że udało nam się strzelić dwie bramki silniejszemu rywalowi. Boisko było dzisiaj takie samo dla obu ekip, ale widać było, że zamościanie nie są przyzwyczajeni do gry na takiej murawie, dlatego też właśnie nierówne boiska mogą być atutem drużyn rywalizujących z Hetmanem - skwitował trener Orionu Grzegorz Kominek.
Orion Dereźnia Solska - AMSPN Hetman Zamość 2:6 (1:3)
Orion: Mazurek Ł. - Pieczykolan, Niemiec, Blacha, Grabias, Przytuła, Birut, Piętak, P. Mazurek, Pintal (68 Zarosa), Szabat (62 Maciocha)
Hetman: Kiecana - Waga, Grela, Chałas, Koszałka, Gałka (76 Krawiec), Wodyk, Kita, Hałas (78 Flejszer), Chadaj, Kycko (66 Lechowicz)