Przyjezdni jechali do Frampola podbudowani inauguracyjną wygraną z Piastem Babice, a gdyby spojrzeć na ruchy transferowe, jakie zimą poczynili działacze Rakovii to perspektywa pozostania na A - klasowym froncie wydaje się całkiem realna. Zespół z Rakówki zimą zasiliło bowiem aż 8 zawodników. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że działacze postanowili wzmocnić kadrę zespołu nie tylko zawodnikami z okolic, ale przede wszystkim pozyskując doświadczonych piłkarzy z Polski. Spustoszenie w polu karnym Włókniarza mieli siać sprowadzony z występującej w Mazowieckiej Klasie Okręgowej CWKS Legii Warszawa Michał Zajkowski, były zawodnik rezerw Pogonii Szczecin Dawid Trzeźwiński oraz Kamil Pijanowski z józefowskiej Wisły. Desygnowani do gry przeciw Włókniarzowi byli także sprowadzeni zimą Farid Gormit z Łady, Łukasz Mołda (Victoria) Paweł Koneczny (Olender) oraz byli zawodnicy Orła Tereszpol - Łukasz Greszta i Marcin Kurzyński.
Spotkanie lepiej rozpoczęli miejscowi, którzy przejęli inicjatywę już od pierwszego gwizdka arbitra. Wynik meczu mógł jako pierwszy otworzyć Rafał Swatowski, ale nie potrafił znaleźć sposobu na pokonanie Mateusza Trześniowskiego. Po dwóch kwadransach gospodarze powinni prowadzić już kilkoma bramkami, ale tego dnia nienajlepiej ustawionym celownikiem dysponował Sławomir Dyjach. W pierwszej części gry przyjezdni byli cieniem dla zawodników Zenona Tchórzewskiego, nie oddając żadnego celnego strzału na bramkę Włókniarza.
Podobny obraz gry był po zmianie stron. Frampolanie byli stroną dominującą i wydawało się, że kwestią czasu będzie otwarcie wyniku. Niestety dla miejscowych w 55 min moment dekoncentracji w defensywie zaważył na tym, że z prowadzenia mogli cieszyć się rakowianie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego futbolówka przeleciała przez całe pole karne Włókniarza, dzięki czemu bez problemów w siatce mógł ją umieścić Łukasz Mołda. Riposta była natychmiastowa. Pięć minut później precyzyjną centrę Pawła Myszaka na bramkę zamienił Sławomir Dyjach. W 65 min Michał Zajkowski z Rakovii trafił do siatki gospodarzy ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. Napór gospodarzy nie ustawał i z każdą kolejną minutą byli oni coraz bliżsi strzelenia zwycięskiego gola. Ta sztuka Włókniarzowi jednak się nie udała. Piłkę meczową miejscowi mieli już w doliczonym czasie gry. Oko w oko z Trześniowskim stanął Tomasz Iwanowicz, ale trafił w nogi bramkarza.
Włókniarz - Rakovia 1:1 (0:0)
Bramki: Dyjach 60 - Mołda 55
Włókniarz: Stadnicki, Radomski, Swatowski, Kawęcki, M. Książek(85 Ł.Książek), Paszko, Myszak (75 Małek), Wójcik (46 Papierz), Lipiński (70 Iwanowicz), Swatowski, Dyjach.
Rakovia: Trześniowski - Ożga, Trzeźwiński, Koneczny, Gormit, Mołda (70 Kurzyna), Zajkowski, Raduj, Pijanowski, Kurzyński, Spustek