Przed rozpoczęciem niedzielnej konfrontacji kibice i przede wszystkim zawodnicy obu ekip mieli w pamięci mecz z pierwszej części sezonu. Wówczas Orion rozbił księżpolan na ich boisku aż 7:1. Miejscowi pałali rządzą rewanżu i faktycznie ta sztuka im się powiodła, bowiem drugie spotkanie pretendentów do awansu zakończyło się ich niekwestionowanym zwycięstwem 4:0. Dzięki tej wygranej ekipa prowadzona przez Piotra Niemca przybliżyła się do awansu na boiska zamojskiej "okręgówki".
Obie jedenastki rozpoczęły mecz z mocno destrukcyjnym nastawieniem. Pierwszy kwadrans nie przyniósł na boisku żadnych konstruktywnych okazji, które mogłyby poważnie zagrozić bramkarzom rywalizujących zespołów. Sytuacja diametralnie zmieniła się w 20 minucie gry. Akcję księżpolan rozpoczął dalekim przerzutem ze środka pola Dawid Beda. Piłka trafiła do Adriana Świądra, który po dynamicznym wejściu w pole karne miejscowych wyłożył futbolówkę Michałowi Gawrońskiemu, a ten nie miał żadnych problemów z pokonaniem grającego trenera Orionu Grzegorza Kominka. Od tego momentu piłkarze Relaxu nastawili się na kontrowanie dereźnian, czyhając na błędy rywali w defensywie. Natomiast mocno zdziwieni takim obrotem spraw podopieczni Grzegorza Kominka próbowali za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania. Niestety próba zdobycia wyrównującej bramki przez piłkarzy Orionu zakończyła się dla nich utratą drugiego trafienia. Po szybko wyprowadzonej kontrze piłkę z lewej strony centrował Adrian Kozak. W zamieszaniu w polu karnym rywali najlepiej znalazł się Gawroński i przy niefrasobliwej postawie obrońców z Dereźni po raz drugi w tym meczu pokonał bezradnego Kominka. Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło księzpolanom na grę z większym komfortem. Przyjezdni mogli z zapasem dwóch bramek kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń. Niestety dla miejscowych, nawet po zmianie stron nie mogli oni poradzić sobie ze świetnie dysponowanymi tego dnia zawodnikami Relaxu. Dużo problemów Orionowi sprawiał środkowy pomocnik księżpolan Dawid Beda, który pomimo młodego wieku rządził i dzielił na placu gry, obsługując kolegów z drużyny precyzyjnymi zagraniami. Po dziesięciu minutach gry w drugiej połowie spotkania goście mogli się cieszyć z kolejnej bramki. Indywidualną akcję pięknym strzałem zza szesnastu metrów zakończył Michał Birut, po raz kolejny nie dając żadnych szans Grzegorzowi Kominkowi. Po zdobyciu trzeciej bramki drużyna Piotra Niemca spuściła z tonu i coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić miejscowi. Jednak taki obrót spraw nie grał zbyt długo, ponieważ miejscowi musieli kończyć ten mecz w osłabieniu, po tym jak jeden z zawodników Orionu obejrzał drugi żółty kartonik. Wicelidera z Księżpola stać było na przypieczętowanie swojej okazałej wygranej. W 80 minucie meczu kolejnym kapitalnym zagraniem popisał się Dawid Beda, który zaadresował futbolówkę do Michała Gaworńskiego. Najlepszy snajper Relaxu w dziecinny sposób ograł obrońcę rywali i strzałem w samo okienko bramki miejscowych ustalił wynik meczu, popisując się przy tym zdobyciem klasycznego hat-tricka. Warto dodać, że było to dla napastnika księzpolan już 21 trafienie w bieżących rozgrywkach, dzięki czemu umocnił się na prowadzeniu klasyfikacji najlepszych strzelców Zamojskiej A Klasy. - Można powiedzieć, że spadł na nas kubeł zimnej wody. Porażka zwietrzyła nasze szanse na awans, ale nie poddajemy się. Zostały jeszcze dwie serie spotkań i będziemy walczyć do końca o promocję do wyższej klasy rozgrywkowej - mówili po meczu zawodnicy Orionu, którzy w najbliższej kolejce zmierzą się na wyjeździe z Piastem Babice. Teoretycznie łatwą przeprawę będą mieli także piłkarze Relaxu Księżpol, bowiem będą oni podejmować na własnym boisku drużynę Tarpana Korchów. Z walki o awans nie rezygnują także we Frampolu, gdyż tamtejszy Włókniarz nadal ma realne szanse na wejście do "okręgówki", jednak frampolanie muszą liczyć na potknięcia Relaxu i Orionu.