Niedzielna konfrontacja, określana mianem spotkania "za sześć punktów" rozczarowała kibiców zgromadzonych na stadionie przy ul. Targowej. Podopieczni Ireneusza Zarczuka są ostatnio w kiepskiej formie. Trzy porażki z rzędu mocno skomplikowały sytuację Łady w ligowej tabeli, dlatego też pojedynek z Roztoczem był tym, w którym "biało-niebiescy" nie mogli sobie pozwolić na porażkę. Już od pierwszych minut kibice mogli oglądać na boisku sporo walki. W pierwszej części gry sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Dominowała twarda gra, nie brakowało ostrych starć. Mimo tego lepsze okazje do zdobycia bramki stworzyli sobie miejscowi. Najpierw w sytuacji sam na sam z Patrykiem Dobromilskim w boczną siatkę trafił Jakub Rozwadowski, a po dwóch kwadransach gry swoją szansę miał Sebastian Skrzypek. Pomocnik Łady zdecydował się na strzał z powietrza po precyzyjnym dośrodkowaniu Mateusza Góry i niewiele zabrakło, by futbolówka wpadła do bramki przyjezdnych. Ten sam zawodnik, po rzucie wolnym egzekwowanym w 38 min meczu uderzył na bramkę Roztocza z ponad 40 metrów, ale Dobromilski nie miał większych problemów z tym strzałem.
Po bezbramkowych pierwszych 45 minutach w drugiej odsłonie kibice liczyli na przebudzenie i przede wszystkim na otworzenie wyniku spotkania. Pierwsi odważniej zaatakowali goście. Na strzały z dystansu zdecydował się dwukrotnie Michał Rajtar i milimetrów zabrakło, by Grzegorz Wlizło musiał wyciągać piłkę z siatki. W 59 minucie szczęście dopisało tym razem zawodnikom Andrzeja Rysaka. Ostrą centrę z rzutu rożnego wykończył uderzeniem głową Piotr Bubiłek, ale futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką. Cztery minuty później kolejny rzut różny dla Łady, ale tym razem na bramkę Roztocza uderzał Adam Onkiewicz. Wydawało się, że piłka musi wpaść do siatki, jednakże na drodze stanął jej jeden ze szczebrzeskich defensorów, który wybił futbolówkę z linii bramkowej. W 73 minucie znów nieskutecznie próbował Onkiewicz, a chwilę później mogło być 1:0 dla gości, tyle tylko, że po raz kolejny przyjezdnym zabrakło centymetrów do pokonania Wlizły, a tym razem mógł to uczynić strzałem z 16 metrów Damian Bielec. Najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli jednak gospodarze. Po szybko rozegranej kontrze i centrze w pole karne z powietrza uderzył Bartłomiej Wołoszyn. Wydawało się, że teraz piłka musi już wpaść do siatki, bowiem młody pomocnik miał przed sobą tylko bramkarza Roztocza, jednak jego uderzenie było niecelne. Jak się okazało status quo w tym spotkaniu zostało zachowane i żadnej z drużyn nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Biłgorajanie przełamali niemoc trzech spotkań bez zdobyczy punktowej, ale z pewnością w ich obecnej sytuacji jedno oczko pozostawia duży niedosyt, tym bardziej że to ekipa Ireneusza Zarczuka była bliższa wygranej w tym pojedynku.
Łada - Roztocze 0:0
Łada: Wlizło - Krzyszkowski (88 Bednarz), Bubiłek, Zarczuk, Góra, Skrzypek, Onkiewicz, Komosa, Rozwadowski, Rataj (46 Wołoszyn), Garbacz (82 Zarembski).
Roztocze: Dobromilski - T. Bielec, Paweł Lipiec, Demusiak, Antoszek (83 Kuźma), J. Wachowicz (82 Juras), Rajtar (75 Duda), R. Kycko, Winkowski, D. Bielec, Piotr Lipiec.
Żółte kartki: Skrzypek - D. Bielec
Sędziował: Jacek Małyszek.