Praca w domach pomocy społecznej jest bardzo wymagająca i odpowiedzialna, dlatego pracownicy oczekują odpowiedniego wynagrodzenia i poprawy warunków pracy. 20 grudnia pojawili się na obradach sesji Rady Powiatu, by ponownie przedstawić swoje postulaty i zaapelować do radnych o zabezpieczenie środków na podwyżki w przyszłorocznym budżecie.
W imieniu pracowników głos zabrała Jolanta Kiesz, przewodnicząca zakładowej organizacji NSZZ Solidarność przy DPS w Teodorówce.
- Jesteśmy tutaj w związku z uchwaleniem budżetu. Zanim podniosą państwo rękę i tym samym zatwierdzą budżet powiatu na 2023 rok prosimy o zastanowienie się i powiedzenie obywatelom zamieszkałym w naszym powiecie, czy ten budżet uwzględnia wzrost naszych płac pozwalający na godne życie - tłumaczyła przewodnicząca i zwróciła się do radnych z pytaniem, czy minimalna płaca, którą otrzymują od wielu lat jest adekwatna do obowiązków wykonywanych w domach pomocy społecznej.
- Czy mają państwo świadomość jak wiele musimy posiadać umiejętności zawodowych, by móc wykonywać naszą pracę? Czy zabezpieczone środki na nasze płace pozwolą zaprzestać nierówności płacowych ludziom wykonującym tą samą pracę? - pytała przewodnicząca, wskazując że obowiązki solowej w szpitalu są podobne do pokojowej w DPS-ie.
- Czy zawody występujące w DPS-ach nie są godne statusu zawodów medycznych? - mówiła Jolanta Kiesz, zwracając uwagę, na systemową dyskryminację pracowników DPS.
Liderka protestujących zwróciła się do radnych z pytaniem o szereg kwestii dotyczących sytuacji pracowników Domów Pomocy Społecznej. Wskazała, że dla mieszkańców DPS pracownik niejednokrotnie jest jak najbliższa rodzina. - Ile empatii musimy mieć w sobie, aby codziennie nieść pomoc w naszym podopiecznym? Co otrzymujemy w zamian? Upodlenie, niegodne wynagrodzenie, balansowanie na granicy ubóstwa. Jesteśmy tutaj dzisiaj, aby Wam państwo radni o tym powiedzieć i oczekujemy tego, aby nas zrozumieć i pomóc nam. Jesteśmy zapomnianą grupą pracowniczą, zepchniętą poniżej marginesu, żyjącą na skraju ubóstwa. Wszystkie władze, które po sobie następowały, od prawie 20 lat nie zapewniły środków, pozwalającym ludziom tak ciężko pracującym jak my, na adekwatne do uciążliwości wykonywanego zawodu zarobki. Państwo jako osoby dzisiaj sprawujące władzę w powiecie macie możliwość zmienić tą sytuację, poprzez zabezpieczenie odpowiednich środków na nasze płace - apelowała Jolanta Kiesz.
Przewodnicząca przypomniała o sporach zbiorowych między pracownikami DPS, a pracodawcami. - Jeżeli nasza płaca nadal będzie utrzymana na poziomie minimalnej płacy wyjdziemy na ulicę. Będziemy strajkować - mówiła Jolanta Kiesz i dodała, że jest wiele możliwości, by zacząć głośno mówić, że płaca zostawia pracowników Domów Pomocy Społecznej na skraju ubóstwa.
W imieniu protestujących przewodnicząca zwróciła się do radnych z prośbą o zabezpieczenie środków na płace, by nie eskalować problemu i nie doprowadzić do wyjścia pracowników Domu Pomocy Społecznej na ulice, aby nie musieli upominać się o swoją ciężko zarobioną płacę. - Zróbcie pierwszy krok w kierunku poprawy naszych warunków pracy. Zróbcie coś dla dobra swoich wyborców, którymi przeciez jestesmy. Dostosujcie budżet do potrzeb i głośnego wołania o pomoc pracowników DPS, by nie żyli na skraju ubóstwa - apelowała Jolanta Kiesz.
Związkowcy ponadto oczekują od radnych konkretnych propozycji naprawy finansowania DPS. - Przecież to Państwo widzą jak trudny funkcjonować z DPS-om, a jednocześnie nic z tym nie robią. Nikt nie pokusił się o naprawę tego systemu. Czas, aby Państwo docenili naszą pracę Możecie dzisiaj zmienić ten system i uzdrowić domy pomocy społecznej - mówiła Jolanta Kiesz.
Do stanowiska związkowców odniosła się posłanka Beata Strzałka. - Funkcjonowanie Domów Pomocy Społecznej opiera się na ustawie, która jasno określa możliwości funkcjonowania, ale również nakłada obowiązki na starostę, na powiat, czy na gminy. Zacznę od tego, że aby się podopieczni znaleźli w domach pomocy społecznej potrzebna jest dobra współpraca na każdym szczeblu, od gminy, przez powiat do wojewody, bo to wojewoda decyduje o funkcjonowaniu Domów Pomocy Społecznej na terenie województwa - tłumaczyła posłanka i przypomniała, że problem niskich wynagrodzeń pojawił się w ostatnim czasie.
- Kiedy byłam członkiem Zarządu Powiatu nie spotkałam się z tym problemem, mimo że płace były znacznie niższe niż są na chwilę obecną. Nie protestowaliście państwo, dlaczego? Bo był inny zarząd, inne osoby zarządzały powiatem, czy trzeba było zaciskać pasa? To przecież dyrektorzy danych placówek ustalają kwoty finansowania na kolejny rok i te kwoty są realnie uwidocznione, uzasadnione i przedstawiane staroście. Wówczas nie protestowano. Były tak ustalone, jak były ustalone. Jest mi naprawdę przykro, że jesteście nisko wynagradzaną grupą zawodową dlatego mam nadzieję że zmiany przyjdą - mówiła Beata Strzałka i dodała, że potrzebne są zmiany systemowe, a to bardzo długi proces.