Kwestia wycinki lasów w okolicach Biłgoraja pojawiła się jeszcze w ubiegłym roku, gdy członkowie inicjatywy Biłgoraj broni swojego lasu zaczęli działania mające na celu zwrócenie uwagi na sytuację, były spotkania w tej sprawie, zbierali też podpisy pod petycją, która miała zablokować działania Nadleśnictwa Biłgoraj. Podpisało się pod nią 1,5 tys. osób, o czym informowaliśmy naszych czytelników w artykule pt. 1,5 tys. podpisów w obronie biłgorajskich lasów.
Temat wrócił podczas majowej sesji Rady Powiat, a ta odbyła się w ubiegłym tygodniu. Do sytuacji odniósł się nadleśniczy Andrzej Borowiec, który stwierdził, że ze strony obrońców lasów doświadcza hejtu, dodając, że rozsyłają oni informacje szkalujące mundur leśnika.
Szef Nadleśnictwa wyjaśnił, że otrzymuje prośby o wyjaśnienie sytuacji nawet od ogólnopolskich mediów.
- Chcę zwrócić się do Państwa z prośbą, by nie ulegać hejterom, bo Lasy Państwowe są bardzo dobrze zarządzane, być może nawet najlepiej w Europie - mówił Andrzej Borowiec, podkreślając, że nieprawdą jest, iż drewno z polskich lasów wywożone jest do Chin. Na to nie pozostali obojętni członkowie wymienionej inicjatywy, którzy przygotowali stanowisko odpowiadające na wystąpienie nadleśniczego. - Z niedowierzaniem i smutkiem przyjęliśmy wystąpienia Pana Nadleśniczego Nadleśnictwa Biłgoraj zarówno podczas obrad komisji ds. skarg, wniosków i petycji Rady Gminy Biłgoraj jak i w czasie obrad XXXIX sesji Rady Powiatu (zapis video dostępny pod adresem https://yo
Zaznaczyli też, że wg nich nadleśniczy nie dostrzega problemu nadmiernej eksploatacji lasów biłgorajskich.
- Lasy stanowią własność skarbu państwa, o którym decyduje suweren, a Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe jedynie i aż - tylko i wyłącznie tą własnością zarządza. Mieszkańcy domagają się wstrzymania planowanych wycinek w bezpośrednim sąsiedztwie granic administracyjnych miasta a Wolą Małą, gdzie dla wielu z nich las jest miejscem wytchnienia i wypoczynku oraz ograniczenia ilości wycinanych drzew, zwłaszcza rębni zupełnych. Odnosimy wrażenie, że Pana Nadleśniczego w ogóle nie interesuje inna funkcja lasów poza gospodarczą, a mieszkańcom swoimi wypowiedziami próbuje udowodnić, że planowana powierzchnia rębni zupełnych w obecnym dziesięcioleciu, większa niż w poprzednich dwudziestu latach, jest następstwem naturalnego zjawiska jakim jest starzenie się drzewostanu i potencjalnych start finansowych jakie może ponieść nadleśnictwo - piszą dalej członkowie inicjatywy Biłgoraj broni swojego lasu.
W swoim piśmie wyrazili też wiarę w to, że władze Nadleśnictwa poznają istotę sprzeciwu społecznego i podejmą takie działania, które spowodują że pozytywnie zapisze się w historii Nadleśnictwa Biłgoraj. - Liczymy jednocześnie, że zaprzestanie medialnej nagonki na występujących w imieniu mieszkańców i podejmie działania zmierzające do rozwiązania powstałego konfliktu, a nie jego zaogniania - podsumowują aktywiści.