Dyskusja odbyła się podczas wrześniowej (30 września) sesji Rady Powiatu w Biłgoraju.
- Był to rok dobrej pracy, podczas którego przeprowadziliśmy szereg inwestycji - rozpoczął dyrektor szpitala Tomasz Kwiatkowski i dodał, że najwięcej pacjentów było hospitalizowanych na oddziale kardiologicznym, bo ponad 2 tys osób, kolejny był oddział neurologiczny, gdzie przyjęto 1962 pacjentów. Na oddziale położniczo - ginekologicznych przebywało ponad 15, tys. osób. Na izbę przyjęć trafiło 5 344 pacjentów, udzielono 6 414 porad. Przeprowadzono kontrole zarówno ze strony sanepidu, jak i NFZ, wszystkie wypadły pozytywnie.
Rady Henryk Paska odniósł się do obecnego stanu spółki, która jest w trakcie upadłości, do tej pory nie ma prawomocnego wyroku, stwierdzającego ten fakt. Radny pytał jak długo to jeszcze będzie trwało. - Procedury prawne są takie, a nie inne, na to nie mamy wpływu, ale dokładamy wszelkich starań, by szpital w upadłości nie był, by pacjenci znaleźli tam pomoc. Wydaje się, że dość skutecznie to robimy - odpowiadał dyrektor Kwiatkowski.
Radny Mirosław Tujak dopytywał za to syndyka masy upadłości, czy postępowanie upadłościowe ma szansę zakończyć się zanim minie termin, w którym Starostwo Powiatowe będzie mogło przeznaczyć 5,5 mln zł na remont placówki (taka deklaracja padła ze strony starosty, pieniądze pochodzą z FDS i już trafiły na konto powiatu). Termin w jakim można to zrobić to 2022 rok. Leszek Jarosz wyjaśnił, że dopiero gdy postanowienie sądu się uprawomocni będzie mógł rozpocząć działania likwidacyjne spółki Arion. Nie był jednak w stanie podać nawet przybliżonej daty, podkreślił jednak, że odkąd pracuje w Biłgoraju, a to już 2,5 roku, sprawy proceduralne nie posunęły się nawet o krok.
Radny Mirosław Późniak dopytywał o kwestię regulaminu pracowniczego i zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, radny Michał Dec prosił o skonkretyzowanie jakie prace remontowe zostały wykonane w ubiegły roku na terenie jednostki. Apelował również do mieszkańców o zgłaszanie wszelkich nieprawidłowości. - Powiat liczący ponad 100 tys. mieszkańców nie ma porządnego szpitala. Do tej pory nie otrzymałem odpowiedzi czy jest jakiś program naprawczy i pomysł jak wyjść z tego marazmu. W moim przekonaniu wegetujecie i chcecie doprowadzić do całkowitej likwidacji szpitala w Biłgoraju - mówił Michał Dec.
Starosta Andrzej Szarlip, odnosząc się do słów dyrektora wyjaśnił, że nie ma tygodnia, żeby nie słyszał negatywnych opinii dotyczących funkcjonowania szpitala i opieki zdrowotnej. Na te zarzuty Tomasz Kwiatkowski odpowiadał, że nie wiem skąd się biorą takie opinie. Wszystkie skargi są analizowane, istnieje też stanowisko rzecznika praw pacjentów. - Nie spotykamy się z naganą ze strony konsultantów, którzy nas kontrolują. Przy takiej ilości pacjentów niewątpliwie może się zdarzyć, że są pacjenci, którzy są niezadowoleni - mówił dyrektor szpitala.
Radny Jan Małysza pytał za to o braki kadrowe. - Niestety lekarzy wszystkich specjalizacji jest bardzo trudno pozyskać. To nie dotyczy tylko naszego szpitala. Placówki wręcz podkupują sobie medyków, na szczęście nieco unormował się sytuacja z pielęgniarkami. Stale szukamy lekarzy specjalistów, to jest problem, bo jest ich stale za mało, ale musimy sobie z tym radzić - poinformował dyrektor Kwiatkowski.
Częścią dyskusji o sytuacji placówki była również aktualna sytuacja epidemiologiczna, związana z zakażeniami SARS-CoV-2.
- Dostaliśmy polecenie od wojewody lubelskiego dotyczące zwiększenia ilości łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19. Obecnie trwają prace wewnątrz oddziału, które mają na celu dostosowanie pomieszczeń do do wytycznych. Gwałtownie poszukujemy lekarzy, którzy będą nam ten oddział zabezpieczali - wyjaśniał szef placówki i dodał, że obecnie jedna pacjentka znajduje się pod respiratorem, pozostali pacjenci tego nie wymagają. Natomiast szpital posiada sprzęt, który w każdej chwili może być wykorzystany.
Dyskusja o sytuacji szpitala trwała ponad godzinę, podsumował ją wicestarosta Tomasz Rogala. - Kiedy można było wypowiedzieć umowę dzierżawy to się nie stało, postępowanie upadłościowe trwa. Spółka działa w ten sposób, żeby postępowanie trwało jak najdłużej. To nie jest tak, że drepczemy w miejscu, wszystkie działania, które są prowadzone przez zarząd jestem przekonany, że przyniosą efekt, ale to układanka wielu klocków, żeby mógł powiat prowadzić jako ZOZ, a służba zdrowia mogła być publiczna - mówił wicestarosta.