"Każda praca niesie ze sobą pewne wyzwania. Praca dziennikarza jest szczególna, gdyż często wiąże się z odpowiedzialnością za słowa, ale także niesie ryzyko narażenia się na nieprzychylne komentarze i negatywną ocenę. Ja, jako redaktor naczelny gazety, odpowiadam także za treści napisane przez innych dziennikarzy. To trudne zadanie, zważywszy, że niektóre sprawy budzą duże emocje.
Sytuacja, z jaką ostatnio przyszło zmierzyć się mnie i mojej rodzinie, była szczególnie zatrważająca. W minionym tygodniu na moją posesję podrzucono broń i amunicję, którą 11 maja ujawnili policjanci. Mundurowi otrzymali cynk z konkretnymi wskazówkami, gdzie należy jej szukać, a w charakterze świadka przesłuchano mojego męża. Na moją prośbę zaangażowano także policjanta z psem tropiącym. Odnalezione przedmioty zostały zabezpieczone, w chwili obecnej trwają czynności wyjaśniające w powyższej sprawie.
Wizyta funkcjonariuszy, przeszukanie oraz odnalezienie broni i amunicji, wprawiło wszystkich członków moje rodziny w zdziwienie, gdyż nigdy nie byliśmy w posiadaniu jakiejkolwiek broni palnej. Uważam, że podrzucenie broni do niestrzeżonego i otwartego pomieszczenia to prowokacja i próba zdyskredytowania mnie i narażenie na utratę zaufania publicznego.
Zdaję sobie sprawę, że poruszane w NOWej Gazecie Biłgorajskiej treści nie zawsze były wygodne dla pewnych osób. Co więcej, mogłam się narazić, zadając niewygodne pytania lub poruszając kłopotliwe sprawy. Jednak podrzucenie na moją posesję broni to sprawka osoby szczególnie podłej i tchórzliwej. To nieczyste zagranie, a nie walka na argumenty. To dowód, że w dobie demokracji i wolności słowa niektórzy posługują się zagrywkami UB.
W powyższej sprawie policja prowadzi czynności. Jestem przekonana, że szczegółowe przebadanie podrzuconych przedmiotów oraz wszystkich okoliczności sprawy oczyści z podejrzeń mnie i moją rodzinę. Mam nadzieję, że funkcjonariusze prowadzący postępowanie dołożą wszelkich starań, aby dociec prawdy. Jestem pewna, że wykonane ekspertyzy pozwolą ustalić osoby, które, szkodząc mi, liczą, że zastraszą, zniechęcą lub zmuszą do milczenia.
Powyższa sytuacja jeszcze bardziej motywuje mnie do rzetelnej pracy oraz mobilizuje do ujawniania nieprawidłowości w życiu naszej lokalnej społeczności. Jednocześnie dziękuję osobom, które w niezręcznej dla mnie sytuacji służyły mi dobrą radą i pomocą".
Natalia Kyc, Redaktor Naczelny NOWej Gazety Biłgorajskiej