Zawodnicy Ireneusza Zarczuka nie mogą być zadowoleni ze swojej postawy w rundzie wiosennej. W ośmiu potyczkach rundy rewanżowej piłkarze Łady zdołali wygrać zaledwie jedno spotkanie, dwukrotnie dzielili się punktami z rywalami i aż pięciokrotnie schodzili z boiska pokonani. Biłgorajanie przystępowali do środowego pojedynku w minorowych nastrojach, bowiem w poprzedniej ligowej konfrontacji srogiej lekcji futbolu udzieliła im drużyna Hetmana Żółkiewka.. Mimo tego w meczu z Huraganem od pierwszego gwizdka stroną dominującą byli gospodarze. Już w 5 minucie gry na strzał z powietrza zdecydował się Tomasz Garbacz, ale piłka przeleciała nad poprzeczką bramki Wójcickiego. Napór Łady nie ustawał. W 12 minucie na bramkę Wójcickiego strzelał Skrzypek, piłka przełamała ręce bramkarza przyjezdnych, ale ku jego uciesze nie wpadła do siatki, lecz wyszła na rzut rożny. Dziesięć minut później po raz kolejny aktywny był Sebastian Skrzypek. Po jego centrze z rzutu rożnego główkował Ireneusz Zarczuk. Wydawało się, że futbolówka musi wpaść do siatki, ale doskonałą interwencją popisał się golkiper międzyrzecan. Przyjezdni zostali zepchnięci do rozpaczliwej defensywy, nie potrafili wyjść z własnej połowy, nie mówiąc o konstruowaniu akcji w ofensywie. W 23 min rozgrywający dobrą partię Skrzypek minął defensora Huraganu i dośrodkował piłkę w pole karne, ale składającego się do strzału Garbacza uprzedził Wójcicki. Od tego czasu tempo gry opadło. Piłkarze Łady nie atakowali już tak zaciekle, a ciężar gry skupił się przede wszystkim w środkowej strefie boiska. Minutę przed końcem pierwszej części gry Garbacz zagrał prostopadłą piłkę do Adama Onkiewicza. Pomocnik Łady bez wahania oddał strzał na bramkę Wójcickiego, ale dobrze dysponowany tego dnia golkiper przyjezdnych po raz kolejny nie dał się zaskoczyć.
Obraz gry nie uległ zmianie także w drugich 45 minutach. Bezapelacyjnie na boisku dominowali gospodarze, ale nie przynosiło to żadnych efektów w postaci bramek. Trzy minuty po zmianie stron w pole karne międzyrzecan wbiegł Rozwadowski, ale jego próba lobowania bramkarza Huraganu zakończyła się fiaskiem. W 54 min kolejna precyzyjna centra Skrzypka i milimetrów zabrakło do tego, by Zarczuk umieścił piłkę w siatce strzałem głową. Dwie minuty później Wójcickiego strzałem z półwoleja próbował pokonać Garbacz, jednakże znów bez efektu. Chwilę później kolejna szansa dla Łady. Indywidualną akcję strzałem po ziemi zakończył Mateusz Góra, ale tego dnia bez żadnych zarzutów spisywał się bramkarz gości. Rywale w przekroju całego meczu oddali zaledwie dwa celne strzały na bramkę Grzegorza Wlizło. Punktem kulminacyjnym pojedynku były jego ostatnie minuty. W 85 min Wójcicki w kapitalny sposób wybronił strzał Damiana Rataja. To nie był jeszcze koniec emocji. Dwie doskonałe okazje miał jeszcze wprowadzony w końcówce Mateusz Obszyński, który dwukrotnie przegrał pojedynek sam na sam z Wójcickim.
Niestety Łada straciła kolejne punkty, choć tego dnia to spotkanie powinno się zakończyć jej zdecydowanym zwycięstwem. Punkt, w obecnej sytuacji "biało-niebieskich" z pewnością nie może ich zadowalać, tym bardziej że w najbliższą niedzielę Ładę czeka ciężka potyczka z przewodzącą tabeli Chełmianką Chełm.
Łada - Huragan 0:0
Łada: Wlizło - Krzyszkowski (87' Obszyński), Bubiłek, Zarczuk, Góra - Skrzypek, Onkiewicz, Komosa (83' Bielesz), Rozwadowski (63' Rataj) - Garbacz, Iwanek (46' Tatara).