Zatrzymania laptopów Marka Onyszkiewicza, Stanisława Schodzińskiego i Mariana Tokarskiego. dokonano w związku ze sprawą dzierżawy biłgorajskiego szpitala. O oddaniu placówki w ręce spółki Arion, jedynej zainteresowanej jej prowadzeniem, było głośno przez parę miesięcy. Po kilku przetargach szpital w końcu wydzierżawiono na 25 lat. Ze strony związków zawodowych były zarzuty o nieprawidłowości w procesie prywatyzacji szpitala.
W tej sprawie prokuratura rejonowa w Biłgoraju wszczęła śledztwo 6 sierpnia, teraz na jej polecenie ABW dokonała zatrzymania służbowych komputerów włodarzy powiatu.
- Jesteśmy na etapie sprawdzania dokumentów. Po ich zebraniu, zabezpieczeniu oraz po przeanalizowaniu podjęte zostaną decyzje o ewentualnym postawieniu zarzutów konkretnym osobom - informuje Zbigniew Reszczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Biłgoraju.
Na zebranie dokumentów prokuratura ma trzy miesiące. - Jeśli zajdzie taka potrzeba, wówczas ten czas może zostać przedłużony - dodaje prokurator Reszczyński.
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie samego zainteresowanego, wicestarostę Stanisława Schodzińskiego. Gazecie Biłgorajskiej powiedział - W związku ze skargą złożoną na działalność SP ZOZ i przekształcenia przekazane zostały dokumenty i trzy nośniki elektroniczne dotyczące szpitala. Uważamy, ze dobrze będzie jeśli instytucja kontrolna wyjaśni tą kwestię i że te wszystkie oszczerstwa i pomówienia będą wyjaśnione. To będzie podstawą do dalszych działań w stosunku do osób, instytucji oraz mediów, które wysuwają oszczerstwa.
Starosta dodał także, że Zarząd Powiatu nie obawia się niczego, ponieważ wszystkie decyzje są zgodne z prawem. - Niepokoi nas tylko to, że w przypadku przeciągającej się kontroli nie rozwiązany zostanie problem finansowania szpitala, w którym obecnie pracownicy nie otrzymują w pełni wynagrodzeń. To działanie może doprowadzić do dzikiej upadłości szpitala. Powiat dołożył do jego funkcjonowania ogromną sumę i dalej dokładać na bieżącą działalność nie ma możliwości - mówił Schodziński