Ziobro, który był wieczornym gościem TVP, przypomniał, że kiedyś powiedziano Polakom, że środowisko samo się oczyści. "Po owocach ich poznacie. Na kilkuset sędziów, którzy wydawali kompromitujące wyroki, w tym ponad 100, którzy wydawali wyroki śmierci na polskich patriotów, poniósł konsekwencje tylko jeden" - przekonywał minister.
W jego opinii, nie chodzi o daleko idące konsekwencje, ale pewne zasady - o to, żeby standardy etyczne obowiązywały, o to, żeby profesjonalizm był na pierwszym miejscu i żeby "korporacyjne sitwy" nie rządziły w polskim sądownictwie.
"Myślę, że te zasady będziemy mogli konsekwentnie realizować, wtedy, kiedy (...) poszczególne władze będą się balansować, na siebie wpływać, i nie będzie państwa w państwie, jak dzisiaj w środowisku sędziów, którzy sami siebie powołują, decydują o awansach, o ocenie i ewentualnie, kto ma być ze środowiska usunięty. Trzeba to zmienić, w sposób cywilizowany, jak to jest Niemczech, Holandii, Szwecji" - powiedział.
"Do tego modelu zmierzamy" - dodał. "Ta propozycja, którą przedstawiam, ograniczy korporacjonizm, ograniczy samowolę sędziowską" - dodał.
Zaznaczył, że nie rości sobie prawa do wyboru sędziów do KRS, to parlament ma prawo wybrać Radę spośród sędziów, spośród tych, którzy cieszą się zaufaniem. "To ci sędziowie będą mieli wiodącą rolę do odegrania w zakresie decydowania o awansie sędziów" - tłumaczył Ziobro, przekonując, że będzie to mechanizm demokratyczny.
Pytany, czy nie obawia się oporu prezydenta przed podpisaniem takich zmian, bo ze strony jego kancelarii pojawiają się informacje o wątpliwościach konstytucyjnych, choćby do wygaszania mandatów członków obecnej Rady, zapewnił, że w toku prac parlamentarnych przedstawiciele prezydenta będą mogli się zapoznać z argumentacją resortu. Jego zdaniem, podzielą oni racje MS.
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP
mp/