W sobotę 25 marca w Centrum Prasowym PAP odbył się drugi wykład w ramach PAPXXI. W szkoleniu wzięło udział ok. 30 chętnych do pogłębienia swojej wiedzy na temat ekonomii i finansów.
?Podstawową przesłanką interwencji państwa w rynek jest jego zawodność, która prowadzi do marnotrawienia zasobów. Jednym z jej przykładów jest mała ilość oferowanych dóbr publicznych?- mówił dr Maszczyk.
Podkreślił, że konsumpcja tego rodzaju dóbr jest nierywalizacyjna i nie da się z niej nikogo wykluczyć.
?Znamiennym przykładem dóbr publicznych jest latarnia morska oraz obrona narodowa. Czy jeśli obywatel nie będzie chciał ponosić wydatków na obronę narodową, to podczas wojny nie zostanie objęty ochroną?? ? zapytał wykładowca.
Zaznaczył, że jeśli nie można nikogo wykluczyć z konsumpcji takiego dobra, to trudno jest również skłonić ludzi do wnoszenia za nie opłat, dlatego prywatne rynki nie są zainteresowane ich produkcją.
Podkreślił również, że taka sytuacja może doprowadzić do zbyt niskiej ? ze społecznego punktu widzenia ? podaży. Dlatego jedynie państwo może wymusić płatność za tego rodzaju dobra i w ten sposób zdobyć środki na ich produkcję.
?Tylko państwo, definiując katalog dóbr finansowanych ze środków publicznych, ma narzędzia, żeby zmusić nas do płacenia za dobra, w kontekście których nie da się nikogo wykluczyć z konsumpcji? ? powiedział dr Maszczyk.
Dodał, że zdarzają się przypadki, w których dobra publiczne są finansowane przez strony prywatne, wtedy gdy własny interes lub użyteczność jest wysoka. Jako przykład podał sytuację niebezpiecznego akwenu, przez który przepływają statki bogatego armatora.
?Z punktu widzenia przedsiębiorcy sfinansowanie budowy oraz eksploatacji latarni morskiej, to spadek stawek ubezpieczeniowych za transport, czyli realne korzyści. Co więcej wszyscy pozostali inwestorzy działający na obszarze tego akwenu też z tego skorzystają? - wskazał.
Dodał, że tego typu zjawisko nazywane jest w ekonomii ?efektem gapowicza?.
?Wszyscy, którzy korzystają z dóbr w zakresie wychodzącym poza ich udział w kosztach wytworzenia danego dobra są gapowiczami. W przytoczonym przykładzie gapowiczami są przedsiębiorcy korzystają z inwestycji armatora? ? tłumaczył.
Podkreślił, że tego typu przypadki nie zdarzają się zbyt często.
?Głosy na temat tego, że państwo jest niepotrzebne w procesie tworzenia dóbr publicznych, są utopijne. Skomplikowana struktura społeczeństwa nie pozwoli na to, żeby się skrzyknąć pewną grupą ludzi i wybudować autostradę czy latarnie. Pokusa zostania gapowiczem będzie ogromna, dlatego potrzebne jest państwo? ? podkreślił Maszczyk.
Wykład odbył się w ramach Prasowej Akademii Pieniądza XXI, realizowanej przez Polską Agencję Prasową we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim.