Fot. PAP/T.Gzell
"Dzisiaj składamy wniosek o połączone posiedzenie komisji spraw wewnętrznych i obrony narodowej w sprawie sytuacji w służbach chroniących najważniejsze osoby w państwie" - powiedział Wójcik na poniedziałkowej konferencji prasowej. Podkreślił przy tym, że Prawo i Sprawiedliwość rządzi Polską od blisko półtora roku. "I to PiS ponosi odpowiedzialność za sytuację w służbach chroniących najważniejsze osoby w państwie" - zaznaczył poseł PO.
Platforma oczekuje, że podczas obrad połączonych komisji otrzyma wyjaśnienia dotyczące "chaosu w służbach chroniących najważniejsze osoby w państwie" oraz szczegóły ostatnich wypadków z udziałem VIP-ów: premier Beaty Szydło, prezydenta Andrzeja Dudy i szefa MON Antoniego Macierewicza.
Wójcik zwrócił uwagę, że w ciągu ostatniego roku doszło do kilku takich wypadków. "Te wszystkie wypadki pokazują, że w Biurze Ochrony Rządu panuje chaos spowodowany działaniami ministra (SWiA) Mariusza Błaszczaka i (wice) ministra (SWIA) Jarosława Zielińskiego, którzy doprowadzili do czystki kadrowej" - mówił poseł PO.
Polityk wyraził pogląd, że gdyby ministrowie Błaszczak i Zieliński wyciągnęli wnioski z ubiegłorocznego wypadku prezydenta, to nie doszłoby to piątkowego zdarzenia z udziałem limuzyny premier Szydło. Sobotnie zapowiedzi szefów MSWiA dotyczące zmian w BOR Wójcik ocenił jako "próbę ucieczki ministra Błaszczaka przed odpowiedzialnością". "Jeżeli chodzi o nowe kompetencje, które zapowiada minister Błaszczak, to żadne kompetencje nie zastąpią doświadczenia, wiedzy funkcjonariuszy, którzy zostali przez ministra Błaszczaka zwolnieni z BOR i odwołani ze stanowisk, które dotyczyły bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie" - powiedział poseł PO. Zapowiedź zmiany nazwy Biura nazwał "absurdalną".
Tomczyk podkreślał, że w polskim prawie nie może być "równych i równiejszych". "Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, wszyscy musimy być tak samo traktowani. Nie może być tak, że 20-latek podejrzewany o to, że doprowadził do wypadku z udziałem pani premier Szydło po godzinie przez policję ma stawiane zarzuty, a kierowca, który brał udział w karambolu z udziałem Antoniego Macierewicza może odjechać z miejsca wypadku i udać, że sprawy nie było, a prokuratura po czasie mówi, że tak naprawdę nie było wypadku, tylko była to zwykła kolizja" - powiedział poseł Platformy.
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP
mp/Kurier PAP