Fot.PAP/G.Momot
Według zwycięzcy tegorocznej Letniej Grand Prix w skokach narciarskich, ten okres to czas ładowania akumulatorów na resztę sezonu.
Kot z niecierpliwością oczekuje na powrót do domu po wojażach na początku zimowego sezonu.
"W rodzinie lubimy i chcemy spędzać czas razem, więc w miłej atmosferze przygotowujemy święta. Potem zasiadamy do Wigilii ciesząc się każdą wspólną chwilą. To dla mnie jest moment najlepszego odpoczynku nie tylko fizycznego, ale i psychicznego od skoków i zawodów" - powiedział PAP skoczek z Zakopanego.
Jego zdaniem ten krótki, ale bardzo radosny pobyt w domu, później procentuje.
"Ze zdwojoną energią wracam potem do treningów, bo wiem, że udało mi się naładować akumulatory na resztę sezonu" - zapewnił brązowy medalista mistrzostw świata w drużynie z 2013 roku.
Zapytany o ulubioną wigilijną potrawę, narciarz zakopiańskiego AZS po chwili namysłu stwierdził, że ciężko mu wymienić jedną.
"Moja babcia znana jest z tego, że przygotowuje przepyszne dania i zawsze jest ich 12. Na pierwszym miejscu jednak postawiłbym wszelkiego rodzaju słodkości" - zdradził.
Za jedną z tradycyjnych potraw jednak nie przepada.
"Za karpiem w galarecie. Zdecydowanie to jedyne, czego wręcz nie lubię, ale żeby stało się zadość tradycji zjadam, chociaż oczywiści bez entuzjazmu" - zaznaczył Kot.
Szósty obecnie zawodnik Pucharu Świata nie tylko pomaga w przygotowywaniu świątecznego menu, ale również - jak to określił - wnosi coś od siebie. "W tym roku myślę upiekę jakieś specjalne ciasto" - powiedział.
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP
wk/Kurier PAP