Wydarzenie to zorganizowane zostało przez Komisję Europejską i Komitet Regionów UE. Dane pochodzą z regionalnego rocznika statystycznego Eurostatu. Analizie poddano jednostki statystyczne na poziomie NUTS 2 (do 3 mln mieszkańców), które w analizowanym okresie w Polsce odpowiadały województwom.
Jak wynika z danych Eurostatu, w 2016 r. PKB per capita, według standardów siły nabywczej (PPS), w województwie mazowieckim był równy 109 proc. średniej unijnej, podczas gdy osiem lat wcześniej - 82 proc.; oznacza to wzrost o 27 pkt proc. Wynik ten daje czwartą pozycję w tempie rozwoju gospodarczego pośród 276 regionów Unii Europejskiej.
Bardziej dynamiczny wzrost w stosunku do średniej unijnej odnotowano jedynie w irlandzkim regionie stołecznym (53 pkt proc.), regionie wydzielonym z części Londynu obejmującej tamtejsze City (44 pkt proc.) oraz regionie stołecznym Rumunii (38 pkt proc.).
W ścisłej europejskiej czołówce pod względem dynamiki rozwoju znalazły się ponadto: Wielkopolska, której PKB per capita w analizowanym okresie wzrosło z 56 proc. do 75 proc. (o 19 pkt proc.), oraz Dolny Śląsk ? wzrost z 58 proc. do 76 proc. (18 pkt proc.). Dane Eurostatu pokazują, że wszystkie polskie województwa rozwijały się szybciej niż średnia dla 28 państw UE.
Poza Polską taka sytuacja miała miejsce tylko w Bułgarii, Rumunii, trzech państwach bałtyckich, na Węgrzech i Słowacji.
Jak podkreślono w analizie, chociaż w UE pozostaje podział na wschód i zachód kontynentu pod względem tworzenia dobrobytu, jest on już mniej wyraźny, co przypisuje się m.in. unijnym inwestycjom. "Polityka spójności - wśród innych czynników - miała pewien wpływ na dysproporcje krajowe i regionalne" - napisano w analizie.
Z danych wynika jednak, że mimo wyraźnej tendencji wzrostowej niektóre obszary Polski nadal dzieli od średniej UE spory dystans. Poziom PKB per capita czterech polskich regionów był w 2016 r. mniejszy niż połowa średniej unijnej. W tej grupie są województwa: lubelskie (47 proc.), podkarpackie (48 proc.), podlaskie (48 proc.) oraz warmińsko-mazurskie (49 proc.).
Najbiedniejszym obszarem w UE jest Region Północno-Zachodni w Bułgarii (29 proc. unijnej średniej), w którym PKB per capita było 21 razy niższe niż w najbogatszym regionie statystycznym, czyli części Londynu wraz z City (611 proc. średniej unijnej).
Wyniki ekonomiczne regionów są podstawą przydziału środków w ramach unijnej polityki spójności. Objęte są nią wszystkie regiony UE, jednak większość funduszy unijnych (a dokładniej strukturalnych) kierowana jest do regionów, w których PKB na mieszkańca nie przekracza 75 proc. średniej dla 28 państw UE. W perspektywie unijnej 2014-2020 przydział funduszy odbywa się na podstawie średniego PKB per capita w trzyletnim okresie między 2007 a 2009 r.
Jak zauważył w rozmowie z PAP marszałek woj. mazowieckiego Adam Struzik, PKB Mazowsza wynosi ok. 100 mld euro, co oznacza, że jest dwa razy większe niż gospodarka Bułgarii. Region wytwarza niemal jedną czwartą polskiego produktu krajowego. Jednocześnie boryka się ze znacznymi dysproporcjami między Warszawą wraz z sąsiednimi powiatami a pozostałą częścią województwa.
"Gonimy te lepiej rozwinięte od nas regiony, bogatsze regiony, natomiast to nie zmienia faktu, że mamy duże, największe chyba w Unii Europejskiej wewnętrzne zróżnicowanie" ? zaznaczył marszałek. Dodał, że poza obszarem metropolitalnym PKB per capita Mazowsza nie przekracza 70 proc. średniej unijnej, co kwalifikowałoby biedniejszą część województwa do słabiej rozwiniętych regionów UE.
Tymczasem według wstępnych założeń KE przy podziale środków unijnych po 2020 r. mają być brane pod uwagę dane gospodarcze za lata 2014-2016. Taki przedział czasowy jest niekorzystny dla Mazowsza, które dopiero od 1 stycznia br. składa się z dwóch regionów statystycznych - bogatszego i biedniejszego. Jeśli propozycje KE się nie zmienią, ten drugi obszar nie otrzyma większego wsparcia.
Do tego dochodzi niższy poziom współfinansowania projektów unijnych. Dla regionów najbogatszych, do których zaliczane ma być całe Mazowsze, wsparcie z Unii ? według założeń KE - będzie na poziomie maksymalnie 40 proc. (dla najsłabszych ekonomicznie regionów dofinansowanie wyniesie 70 proc.).
W czerwcu br. Struzik, który jest członkiem Komitetu Regionów, zwrócił się w tej sprawie do przewodniczącej Komisji Rozwoju Regionalnego PE Iskry Michajłowej oraz innego przedstawiciela KR Nikoli Dobroslavicia. Ten ostatni przygotował opinię Komitetu na temat kształtu kolejnego budżetu Unii, zaproponowanego przez Komisję Europejską, którą przegłosowano na zakończonym w środę posiedzeniu.
W opinii znalazł się zapis mówiący o konieczności obliczenia przydziału środków unijnych na podstawie najnowszego podziału regionów według NUTS 2. Opinia trafi do instytucji UE jako oficjalne stanowisko unijnych samorządów z 28 państw.
Z Brukseli Mateusz Kicka