Prezydent w swoim wystąpieniu podkreślał, że Żydzi, którzy zginęli w getcie, nie myśleli o tym, czy zostaną bohaterami dla narodu żydowskiego i dla całego świata.
"Ale dziś my wszyscy pochylamy nisko głowę przed ich bohaterstwem, przed ich męstwem, przed ich determinacją i odwagą. Oni zginęli, bo w większości taki był ich los, walcząc za godność, walcząc za wolność, ale w naszym poczuciu walcząc także i za Polskę, bo byli polskimi obywatelami" - mówił Andrzej Duda.
Podkreślał, że to dlatego "o pomoc dla nich apelowały władze polskiego państwa podziemnego, to dlatego apelował o pomoc dla nich generał Władysław Sikorski na falach BBC, wówczas głównodowodzący sił polskich na Zachodzie, a zarazem polski premier, to dlatego przybył do warszawskiego getta dwukrotnie Jan Karski, jako emisariusz polskiego rządu londyńskiego".
Prezydent mówił, że także z tego powodu "słychać było wówczas strzały nie tylko wewnątrz murów getta", ale też wokół nich - na ulicach Warszawy. Przypomniał, że generał Juergen Stroop, który dowodził siłami pacyfikującymi warszawskie getto, w swoim raporcie pisał, że były one atakowane "także ze strony aryjskiej, przez polskich bandytów".
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP
mp/