W maju przyszłego roku Komisja Europejska przedstawi projekt przyszłych wieloletnich ram finansowych, czyli budżetu unijnego na okres po 2020 r. Jak powiedział Oettinger, problem w tym, że mamy dwie duże luki finansowe: po stronie wpływów, wynikającą z Brexitu, i po stronie wydatków, będącą skutkiem coraz większej liczby zadań, które realizuje Unia Europejska, związanych m.in. z migracją, bezpieczeństwem wewnętrznym i zewnętrznym czy obronnością.
?Po opuszczeniu Unii przez naszych przyjaciół z Wielkiej Brytanii zabraknie 12-15 mld euro rocznie, ponieważ Wielka Brytania jest płatnikiem netto. (?) Z kolei nowe zadania powodują, że potrzebowalibyśmy dodatkowych 10 mld euro co roku, czyli (?) brakuje nam 25 mld euro? ? wyliczył.
Ocenił, że wpływy do budżetu UE na poziomie 1 proc. łącznego dochodu narodowego brutto państw członkowskich nie wystarczą i powinny być wyższe. ?Jeżeli pozostaniemy w ramach progu 1 proc., to każdy program na tym straci. Przy takim poziomie wydatków będziemy w stanie zrealizować tylko tradycyjne zadania, a potrzebujemy koordynacji w innych dziedzinach? ? zaznaczył. Dodał, że bez ?nieco podwyższonego? budżetu europejskiego trudno będzie inwestować we wszystkich regionach Europy.
Przypomniał, że b. premier Wielkiej Brytanii David Cameron przestrzegał innych przywódców unijnych przed Brexitem, jeżeli wydatki nie zostaną ograniczone na poziomie 1 proc. dochodu narodowego, co nastąpiło, natomiast Zjednoczone Królestwo mimo to opuszcza Unię Europejską.
Zdaniem Oettingera europejski budżet jest oszczędny. Komisarz przedstawił wyliczenia, z których wynika, że z każdych zarobionych 100 euro Europejczycy przeznaczają średnio 50 euro na podatki i składki na ubezpieczenie społeczne, z czego tylko 1 euro zasila budżet UE.
Zwrócił również uwagę, że składka Berlina, Wiednia czy Sztokholmu przekazywana np. do Warszawy lub Wilna jest współfinansowana z budżetów krajowych beneficjentów na poziomie 60-70 proc. Tymczasem z inwestycji w dużym zakresie korzysta niemiecki, szwedzki i austriacki przemysł.
?Przemysł budowlany czy maszynowy, biura planowania przestrzennego, biura inżynierskie zarabiają na tym transferze. Patrząc jednostronnie, dość wąsko, widzimy, że jedne kraje są płatnikami netto, natomiast to wszystko są inwestycje, które się zwracają, a te państwa, które mają mniejsze możliwości inwestycji jak Rumunia czy Polska bardzo korzystają na współfinansowaniu projektów? - powiedział.
Jak podkreślił, zarówno w unijnych instytucjach, jak i wśród wszystkich płatników netto będzie wyraźnie mówił, że polityka spójności nadal pozostaje ważna, wręcz kluczowa, dla przyszłości Europy. ?Chodzi tu o konkurencyjność, solidarność, infrastrukturę. Chodzi o atrakcyjność regionów, obszarów wiejskich. Chodzi też o to, żeby uniknąć rozłamu w społeczeństwie w Europie? ? zaznaczył.
Odnosząc się do luki we wpływach do przyszłego budżetu UE, unijny komisarz zauważył, że burmistrz, marszałek czy minister państwa członkowskiego w analogicznej sytuacji może wprowadzić oszczędności, ale ma też możliwość podwyższenia opodatkowania albo zwiększenia deficytu. Natomiast na szczeblu europejskim deficytu być nie może.
Powiedział, że KE przeprowadza obecnie przegląd wydatków i wszystkich programów, żeby przeanalizować, w których dziadzinach można jeszcze coś poprawić. ?Przy wszystkich inwestycjach, przy wszystkich programach musimy dążyć do poprawienia wyników, musimy się modernizować, chodzi o wprowadzenie uproszczeń, ale przede wszystkim optymalizację. Musimy w sposób optymalny zarządzić środkami? ? zaznaczył.
Podkreślił, że w ramach przyszłych wieloletnich ram finansowych szczególny nacisk położy na europejską wartość dodaną. ?Musimy udowodnić, że każde euro jest inwestowane dobrze na szczeblu europejskim, że projekt europejski oznacza wartość dodaną w porównaniu z projektem realizowanym jedynie na poziomie regionalnym, bądź krajowym (?). Chcę do tego podejść ofensywnie. Wiele programów Unii Europejskiej jest realizowanych przy współpracy z regionami. Zarówno ja, jak i państwo musimy w stolicach przekonywać polityków, przekonywać Radę Europejską, że warto wyłożyć pieniądze? ? powiedział, zwracając się do samorządowców.
Komisja Europejska przedstawiła w tym roku białą księgę z pięcioma możliwymi scenariuszami na przyszłość Unii oraz serię dokumentów poświęconych zagadnieniom, które będą miały kluczowe znaczenie dla kształtu UE w nadchodzących latach. Ostatni dokument z tej serii skupia się na finansach, prezentując warianty reform. Tylko jeden z pięciu scenariuszy ?znacznie więcej wspólnych działań? nie zakłada uszczuplenia kluczowej dla Polski polityki spójności i polityki rolnej.
Komitet Regionów przygotuje opinię dotyczącą tego dokumentu, która jako oficjalne stanowisko samorządów Europy trafi do unijnych instytucji. Autorem opracowania jest marszałek województwa wielkopolskiego i jednocześnie wiceprzewodniczący KR Marek Woźniak.
kic/