Fot.PAP/P.Supernak
Zarazem Trybunał uznał, że kandydaci przedstawieni prezydentowi RP muszą się cieszyć poparciem większości Zgromadzenia Ogólnego TK.
W poniedziałek TK w 5-osobowym składzie większością głosów uznał za zgodne z konstytucją dwa zaskarżone zapisy - o tym, że Zgromadzenie Ogólne TK przedstawia prezydentowi trzech kandydatów na prezesa i wiceprezesa TK oraz że sędzia ma tylko jeden głos i może głosować tylko na jednego kandydata - ten drugi zapis "rozumiany jako nieodnoszący się do podjęcia przez ZO uchwały w sprawie przedstawienia prezydentowi RP nazwisk kandydatów na prezesa i wiceprezesa".
Jednogłośnie TK umorzył sprawę trzeciego zaskarżonego zapisu - że sędzia może zgłosić jako kandydata siebie albo innego sędziego.
Rozprawa miała się zacząć o godz. 9 w pełnym składzie - który, zgodnie z ustawą, bada ustawę o TK. Troje sędziów wybranych przez obecny Sejm - Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski i Zbigniew Jędrzejewski - odmówiło jednak udziału w rozprawie pełnym składzie, dopóki nie będą do niego włączeni sędziowie niedopuszczani przez prezesa TK do orzekania: Mariusz Muszyński, Lech Morawski i Henryk Cioch.
Prezes Rzepliński odmówił i zarządził zbadanie sprawy w składzie 5-osobowym; potem mówił, że "działał w stanie swoistej vis maior, siły wyższej". Rozprawa zaczęła się w końcu o godz. 12.30.
Sześcioro sędziów wydało oświadczenie, w którym powołuje się na zapis ustawy i konstytucji, że TK składa się z 15 sędziów. Dziennikarzom powiedzieli, że ich zachowanie nie jest strajkiem, lecz niezgodą na łamanie prawa przez prezesa TK.
Zdaniem Rzeplińskiego sędziowie, którzy oświadczyli, że nie będą orzekać w pełnych składach TK, dopuścili się naruszenia konstytucji.
Źródło: Łukasz Starzewski, Codzienny Serwis Informacyjny PAP
wk/Kurier PAP