Proksa podkreślił, że reforma edukacji była uzasadniona. "Przez osiem ostatnich lat poprzedniej koalicji demonstrowaliśmy i wyrażaliśmy swoje niezadowolenie z jakości kształcenia, już nie mówiąc o warunkach pracy i płacy nauczycieli" - dodał.
"Oczywiście najważniejszym elementem reformy nie są gimnazja, które tak cały czas są podnoszone, można powiedzieć politycznie i emocjonalnie, tylko właśnie szkoły średnie, które dają furtkę do przyszłości każdemu młodemu człowiekowi" - argumentował przewodniczący.
Jak mówił, "nawet opozycja nie podważa sensu czteroletnich liceów i powrotu do zreformowanych szkół zawodowych". Pytany o kwestię zwolnień nauczycieli i ich związek z reformą, Proksa powiedział, że jest to sprawa bulwersująca, "dlatego że większość tych zwolnień w naszym rozeznaniu wynika z nieprzychylności samorządów".
"Tam, gdzie było porozumienie, była dobra wola samorządów, związków zawodowych, tam praktycznie nie było zwolnień, w jakiś sposób się dogadywano, zagospodarowywano tych nauczycieli" - stwierdził.
Według niego przykłady dużych zwolnień nauczycieli są tam, gdzie samorząd podchodził do reformy "negatywnie, albo wręcz politycznie". "To nie wynika ze źle zaplanowanej reformy, tylko z niechęci samorządów. Zresztą nadal podkreślamy i jesteśmy tym zbulwersowani, że rząd wprowadzając tak dużą reformę, przekazał ją do zrealizowania w większości niechętnym samorządom" - zaznaczył Proksa.
Według informacji zebranych pod koniec czerwca przez ZNP pracę ma stracić około 10 tys. nauczycieli. Z kolei minister edukacji Anna Zalewska niejednokrotnie zapewniała, że nauczyciele nie stracą pracy, a w związku z reformą edukacji miejsc pracy nawet dla nich przybędzie.
Broniarz: "nie byłoby tych zwolnień, gdyby nie reforma"
Do sprawy zwolnień nauczycieli odniósł się też w rozmowie z PAP prezes ZNP Sławomir Broniarz. "Wystąpienia pani minister Anny Zalewskiej (szefowej MEN - PAP), czy pani minister Machałek (wiceminister edukacji - PAP) za każdym razem jest nacechowane pewnym wspólnym mianownikiem: to nie reforma, to niż; to nie my zwalniamy, to zwalniają samorządy. Natomiast w wielu wypadkach samorząd mówi wyraźnie: nie byłoby tych zwolnień, gdyby nie reforma" - podkreślił Broniarz.
Szef ZNP po raz kolejny ocenił, że reforma jest źle przygotowana. "Zaczyna się nie w tym momencie. Powinna się zacząć - jeżeli w ogóle - to od pierwszej klasy i być realizowana przez dwanaście lat, a nie od środka, bo nikt nie buduje domu od postawienia stołowego pokoju, tylko od fundamentów zaczynamy budowę. Chcemy zwrócić uwagę, że ona będzie kosztowała. Kosztowała nie tylko tysiące etatów, ale także setki milionów złotych" - powiedział PAP Broniarz.
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP
mp/