WydarzeniaNie przegap
Pogoda Biłgoraj13 grudnia 2024
-0°
odcz. -0 °C
bezchmurnie
zachmurzenie 0 %
wiatr 4 km/h
wilgotność 43 %
ciśnienie 1035 hPa
Jakość powietrza28
Dobra jakość powietrza
PM2.5
17 µg/m3
68%
PM10
28 µg/m3
55%
temperatura
0,1 ℃
ciśnienie
345 hPa
wilgotność
70%
Apteka dyżurnaul. Sikorskiego 5 Sonda z dnia 13.10Czy w związku w wysokimi cenami paliw ogranicza Pan/Pani korzystanie z samochodu?
Katalog firmOgłoszenia |
Katalog firmKościuszki 0 23-400 Biłgoraj tel. 84 686 35 35 Moc uzdrawiających igieł Od dłuższego już czasu zalewa nas gorączka medycyny orientalnej. Jednym z jej objawów szeroko rozreklamowanych przez liczne media (do których ostatnio dołączają także programy uważane za naukowe jak choćby Discovery) jest akupunktura. Znalazła ona zwolenników, także w kręgach uniwersyteckich. W zachodnich klinikach stosuje się ją jako formę narkozy, choć zyskuje także opinię leku na wiele poważniejszych chorób od kataru siennego po wrzody żołądka, a nawet jako lek odwykowy w narkomanii. Poszerzono ją także o nowe rozwiązania techniczne jak choćby używanie elektryczności o niskim natężeniu (elektroakupunktura) lub lasera (laseropunktura). Od żółtego cesarza do osiemnastowiecznej Francji, czyli historia wbijania igieł. Jednym z podstawowych argumentów mającym dowodzić skuteczność akupunktury jest to, że używana jest w medycynie chińskiej od tysięcy lat. Przyglądając się szerzej jej historii widzimy jednak, że jest to doskonały argument na to, że jest ona z naukowego punktu widzenia ... delikatnie mówiąc nieporozumieniem. Wywodzi się ona z tradycyjnej medycyny chińskiej, której początki sięgają Huang Ti - legendarnego cesarza który żył rzekomo 5000 lat przed Chrystusem. Jak w wielu innych kulturach starożytnych w tym czasie medycyna była bardziej związana z magią i szamanizmem niż z rzeczywistym leczeniem. Wiedza o medycynie spoczywała w ręku kapłanów, którzy w swoich poczynaniach radzili się bóstw, a choroby uważali za działania demonów. Przepędzaniu złych duchów miało właśnie służyć wkłuwanie igieł. Potem jednak teorię tę porzucono i wmontowano akupunkturę w systemy astrologiczne. Zwróćmy jednak uwagę na poziom medycyny tamtego okresu. Z powodu zabobonnych wierzeń nie prowadzono sekcji i nie znano anatomii ludzkiej. Jak wynika z książki "Huang Ti Nei Ching" ("Nauka żółtego cesarza o medycynie wewnętrznej") funkcje człowieka widziano w jedności z harmonią kosmosu. Świat składał się z pięciu elementów (drewna, ognia, ziemi, metalu i wody), tak samo ciało ludzkie miało pięć podstawowych organów: serce, płuco, nerkę, wątrobę i śledzionę. Oprócz tego było pięć organów pomocniczych: jelito grube, cienkie, woreczek żółciowy, żołądek i pęcherz moczowy. A gdzie jest mózg? Otóż starożytni Chińczycy uważali mózg za mały i zupełnie nieistotny narząd, a za centrum myślenia uważali śledzionę. Cóż za wysoki poziom rozwoju nauk medycznych! Sama akupunktura trafiła 200 lat temu do Francji. Sprowadzili ją misjonarze jezuiccy pracujący w Chinach. Od tego czasu zaczęła się gorączka wbijania igieł na Zachodzie. Tam też nadano jej znaną dziś nazwę (od łacińskich acus - igła i punctus - punkt). Przyjrzyjmy się jednak, co stało się dalej z akupunkturą w Chinach. Otóż w 1882 roku została zakazana przez cesarza jako hamulec postępu nauki! Komunistyczne władze wprowadziły ją ponownie w latach 50-tych XX wieku, bo kraj był zbyt biedny, by móc sobie pozwolić na klasyczną medycynę. Taoizm, energia ch'i i merydiany, czyli podłoże filozoficzne akupunktury Prawdziwe podłoże akupunktury jest przez wielu dzisiejszych jej zwolenników (szczególnie lekarzy z tytułami naukowymi, którzy ją stosują) bagatelizowane. Niektórzy mówią wprost: "Proszę zapomnieć o starych naukach taoizmu". Robią to głównie dlatego, że podłoże filozoficzne wbijania igieł nie wytrzymuje ciężaru niezgodności z dzisiejszą nauką. Teoria akupunktury opiera się na założeniach starożytnej religii chińskiej - taoizmu. Według niej cały wszechświat jest wypełniony uniwersalną energią kosmiczną (tao). Tao posiada dwa oblicza yin (żeńskie) i yang (męskie), które są sobie przeciwstawne, mimo iż są jednością (wyjątkowo to logiczne!). Głównym tematem taoizmu jest harmonia między kosmosem a człowiekiem. Filozofowie taoistyczni uważali, że makrokosmos (gwiazdy, moce natury) jest nierozerwalnie złączony z mikrokosmosem (tym co zachodzi w organizmie człowieka). Sama teoria akupunktury opiera się na rzekomym istnieniu energii (siły życiowej) człowieka o nazwie chi'i. Człowiek może poprawnie funkcjonować tylko wtedy, gdy ch'i człowieka jest zgodne z harmonią wszechświata. Energia ta przepływa przez ciało ludzkie w 12 specjalnych torach zwanych merydianami. Nie mają one nic wspólnego z układami nerwowym, krwionośnym czy limfatycznym. Aby wszystko było zgodne z taoizmem merydiany też dzielą się na yin i yang. Energia pulsuje w tych naczyniach w określonym rytmie kosmicznym (cokolwiek to znaczy).Yin i yang muszą być cały czas w równowadze, gdy tę równowagę tracą następuje choroba. Jak bardzo jest to nienaukowe niech świadectwem będzie twierdzenie, że zaburzenie merydianu śledziony powoduje głuchotę, zażółcenie oczu, bóle łokci i karku i obrzęk twarzy (a co ma przysłowiowy piernik do wiatraka?). Na merydianach jest 700 punktów do nakłuwania igłami (niektórzy twierdzą nawet że 2000). Same igły także mają różne właściwości. Na komplet współczesnego akupunkturzysty składają się: - 2 złote igły do twarzy - 2 srebrne igły do twarzy - 2 złote igły wielkie - 4 złote igły małe - 4 srebrne igły duże - 6 srebrnych igieł małych - 2 igły z rurkami (ze srebra lub stali) Tego, czy konieczne są igły złote i srebrne, czy wystarczą tańsze - metalowe, dotąd nie ustalono. Wiele badań i żadnych dowodów, czyli co na to nauka Już na samym początku trzeba jasno sobie powiedzieć, że całe podłoże filozoficzne akupunktury nie ma żadnych podstaw naukowych. Żadnych energii ch'i nie można zbadać żadnymi dostępnymi przyrządami. I to w czasach, gdy badamy skład mineralny innych planet! Wniosek jest prosty: żadne energie ch'i czy merydiany, z punktu widzenia nauki, po prostu nie istnieją! Zwolennicy wbijania igieł nadal jednak zdecydowanie twierdzą, że akupunktura jest skuteczna. Przeprowadzili wiele badań mających potwierdzać skuteczność akupunktury, np. w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono eksperyment w wyniku którego 43% badanych (chorych na chroniczne bóle stawów) opowiedziało się za skutecznością akupunktury. Amerykańscy naukowcy postanowili jednak ponowić badania bo poprzednie zostały wykonane w niejasny sposób. Na czele nowego eksperymentu stali dr Moore i dr Berk. Na obiekt badań wybrano 42 osoby cierpiące na bóle stawów. Już na samym początku przebadano ogólny stan zdrowia pacjentów, natężenie bólów i kąty, pod jakimi są oni w stanie zginać obolałe kończyny. Osoba badająca pacjentów nie brała udziału w dalszej części eksperymentu i nie miała więcej kontaktów z pacjentami. Pacjentów podzielono na dwie grupy. Jedna z nich miała być poddana akupunkturze, a druga placebo. (Placebo to zupełnie neutralny lek, który nie powoduje żadnych objawów. Badania przy użyciu placebo wykorzystuje się by odróżnić wyniki od zupełnego przypadku i autosugestii.) Obie grupy leczył ten sam lekarz, który otrzymał odpowiednie wykształcenie w dziedzinie akupunktury od lekarza chińskiego. Każdą z grup podzielono na dwie kolejne podgrupy. W jednej z nich lekarz zachowywał się wobec pacjentów przyjaźnie i przedstawiał się jako entuzjasta akupunktury, w drugiej był szorstki i sceptycznie nastawiony. We wszystkich przypadkach pacjentów ułożono tak, by nie mogli widzieć wbijanych w nich igieł. W pierwszej grupie użyto akupunktury jako metody leczenia, w drugiej igły nie były wbijane w ciało pacjentów, choć pacjenci byli o tym przekonani. We wszystkich przypadkach czas "kuracji" był dokładnie taki sam, by nikt nie był "leczony" dłużej lub krócej. Po zabiegach pacjenci zostali przebadani przez psychologa, który badał ich na początku. Nie wiedział on nic o przebiegu eksperymentu. Po wypełnieniu kwestionariusza wyjaśniono pacjentom cel i powody eksperymentu. 62% badanych stwierdziło, że bóle się zmniejszyły. Jednak, co najciekawsze, te 62% podzieliło się w następujący sposób: 23% to osoby poddane akupunkturze, a 39% to osoby poddane efektowi placebo! Badania stawów wykazały natomiast, że kąty zginania wcale się nie zmieniły. Eksperyment wykazał także, że znacznie większy wpływ miała postawa lekarza wobec pacjenta niż stosowana kuracja. Wyniki nie pozostawiały wątpliwości: akupunktura jest zupełnie nieskuteczna przy leczeniu bólów stawów. Jednakże największe triumfy akupunktura rzekomo odnosi, gdy jest stosowana w narkozie. Jak to wyjaśnić? Istnieje kilka teorii: 1. Teoria, którą głoszą sami akupunkturzyści. Pulsacje bólu blokowane są rzekomo przez igły w merydianach i nie docierają do mózgu. Tyle, że jak wiemy, teoria ta nie ma żadnego potwierdzenia naukowego. 2. Teoria Gate-Control. Jej twórcą jest kanadyjski psycholog Melzack, który postawił hipotezę, że ból jest słabszy, gdy jednocześnie pobudza się receptory uciskowe w skórze. Dlatego na przykład pocieramy okolice kości piszczelowej, gdy się w nią uderzymy. Teoria ta jednak również nie została dowiedziona naukowo. 3. Badania przeprowadzone na myszach pokazały, że pod wpływem stymulacji igłami wytwarzana jest w mózgu substancja narkotyczna zwana endorfiną, która łagodzi ból. Jednak inne prace wykazują, że endorfina wydzielana jest również po podaniu placebo. 4. Sugestia. Jest to jedyne sensowne wyjaśnienie rzekomego działania akupunktury. Ku temu wyjaśnieniu skłaniają się wszystkie sceptyczne placówki medyczne badające akupunkturę. Jedna z największych i najważniejszych publikacji medycznych na świecie, The Lancet, napisała w 1984 roku o akupunkturze w sposób absolutnie jednoznaczny: "Liczne próby i eksperymenty klinicznie kontrolowane wykazały, że twierdzenia o skuteczności akupunktury nie mają żadnej wagi naukowej". W tym samym artykule napisano również o tym, że zwolennicy akupunktury nie chcą wziąć pod uwagę testów, które wykazują jej bezużyteczność. Czyż można powiedzieć to jaśniej? Akupunktura nie ma żadnych podstaw naukowych, a wszelkie jej działanie opiera się wyłącznie na sugestii. Śmierć w wirze igieł Autor książki "Czy zdrowie za wszelką cenę?", chrześcijański lekarz Samuel Pfeifer, opisuje przypadek lekarza niemieckiego, który podczas kursu wprowadzającego do akupunktury dostał nagle zawału serca. Zamiast natychmiastowego przewiezienia do szpitala koledzy zaczęli stosować wobec niego terapie z igłami. Wezwanym sanitariuszom utrudniono akcję ratunkową, bo trzeba było usuwać igły z ciała. Pacjent zmarł w drodze do szpitala. Oto do czego prowadzi przecenianie możliwości akupunktury. Energia kosmiczna czy Jezus Chrystus, czyli akupunktura a chrześcijaństwo Tutaj sprawa jest zupełnie jasna. Nie można połączyć taoizmu z chrześcijaństwem. A akupunktury nie można oddzielić od wschodnich filozofii. Nie wspominam już o odniesieniach okultystycznych, które dziś zdają się zamierać. Taoizm wyklucza istnienie osobowego Boga, a wszystko utożsamia z wszechobecną energią kosmiczną. W żaden sposób chrześcijanin wierzący w Boga w Trzech OSOBACH nie powinien tego akceptować. Podsumowanie Akupunktura nie ma żadnych podstaw naukowych. Opiera się na zupełnej niewiedzy medycznej Chińczyków sprzed kilku tysięcy lat. Dlaczego więc odnosi takie sukcesy? Główny powód tkwi zapewne w fakcie, że jest tańsza i łatwiej dostępna od konwencjonalnych metod leczenia. Nie trzeba kończyć studiów medycznych, by być akupunkturzystą. Wystarczy krótki kurs. Nie trzeba płacić za leki, a igły nie są drogie. I tak łatwo oszukać w ten sposób ludzi, którzy będą płacić grube pieniądze. A co do lekarzy, którzy stosują akupunkturę... wydają świadectwo o tym, jakimi są lekarzami. Nie mam jednak na celu zabraniać komukolwiek stosowania akupunktury. Jeśli ktoś ma za dużo pieniędzy i lubi żyć złudzeniami... to nikt mu tego zabronić nie może. Aneks W Stanach Zjednoczonych powstała organizacja o nazwie Narodowa Rada Zwalczania Oszustw Medycznych (NCAHF). Skupia ona lekarzy (głównie profesorów akademickich), którzy postanowili poświęcając swój czas (a niejednokrotnie i pieniądze) walczyć o dobro pacjentów. Jako aneks do tego artykułu dołączam ich zdanie na temat akupunktury. NCAHF wierzy, że: 1. Akupunktura jest terapią w żaden sposób nie dowiedzioną naukowo. 2. Jej teoria i praktyka bazują na prymitywnych i dziwacznych koncepcjach zdrowia i choroby, które nie mają żadnego potwierdzenia we współczesnej wiedzy naukowej. 3. Badania ostatnich 20 lat nie wykazały skuteczności akupunktury w leczeniu jakiejkolwiek choroby. 4. Spostrzeżone skutki akupunktury wynikają najprawdopodobniej z kombinacji oczekiwania, sugestii, warunków przeprowadzenia badań i innych mechanizmów psychologicznych. 5. Użycie akupunktury powinno być ograniczone do odpowiednich ustaleń badawczych. 6. Prawo nie powinno zmuszać firm ubezpieczeniowych do ubezpieczania leczenia z użyciem akupunktury. 7. Stopniowo powinno się wycofywać licencje dla przeprowadzających takie zabiegi. Zalecenia NCAHF: Narodowa Rada Zwalczania Oszustw Medycznych wierzy, że po więcej niż 20 latach naukowych badań nie została wykazana efektywność akupunktury na żadnej płaszczyźnie. Dlatego zalecamy co następuje: Do lekarzy: Pamiętajcie, że literatura naukowa nie dostarcza żadnych dowodów na jakąkolwiek skuteczność akupunktury przy zwalczaniu bólu lub przy jakichkolwiek innych symptomach, przy której proponowano jej użycie. Wszelkie badania statystycznie ją potwierdzające zostały zakwestionowane z powodu złej selekcji pacjentów, słabej kontroli przebiegu, braku obiektywizmu lub niewystarczających różnic statystycznych. Nie ma żadnych psychologicznych uzasadnień dlaczego akupunktura powinna działać lepiej niż placebo. Dlatego akupunktura nie powinna być zalecana bez pełnej informacji pacjenta o tym, że skuteczność jej działania nie odbiega od placebo i o wszelkich możliwych komplikacjach. Do pacjentów: Strzeż się wprowadzających w błąd i nieprawdziwych informacji o akupunkturze. (...) Akupunktura nie leczy żadnej choroby! Jej skuteczność nie odbiega od efektu placebo. Akupunktura może być szkodliwa. Pacjenci, którzy chcą ją stosować powinni przedyskutować to z dobrze poinformowanym lekarzem, który nie odnosi z akupunktury żadnych korzyści finansowych. Do legislatorów: Stopniowo powinno się wycofywać licencje dla akupunkturzystów. Powinna być zakazana jakakolwiek działalność lecznicza prowadzona przez osoby bez wykształcenia medycznego. Firmy ubezpieczeniowe nie powinny być zmuszane do ubezpieczania leczenia z użyciem akupunktury, dopóki nie zostanie udowodniona naukowo jej wartość. REKLAMA
|
reklama REKLAMA
REKLAMA
AktualnościSportREKLAMA
|
Aktualności | Wydarzenia | Ogłoszenia | Katalog firm | Logo do pobrania | Poltyka Prywatności | RODO | Kontakt |
Redakcja telefon
533 188 100 |
Skrzynka alarmowa
alert@bilgorajska.pl |
Redakcja e-mail
redakcja@bilgorajska.pl |
Wszelkie prawa zastrzeżone bilgorajska.pl | Projekt graficzny CePixel wykonanie eball |