~ Z pod Frampola   Na wiosce koło Frampola złodziej ukradł nocą, złom. Drugi złodziej ukradł nocą, starodrzew. Nasuwa się pytanie. Jak złodziej wiedział gdzie co, jest. Jak nazwać tego co mu się daje zarobić. Karmi się go i jego, rodzinę. Pożycza mu się, pieniądze. A ten przygotowuje u ciebie nocą grunt dla, złodziei. I sam w kradzieży, uczestniczy. Kto podjeżdża nocą, kraść. Ci co tym, handlują. Co w tym przypadku, robić? Rutynowo zawiadomiłem policję. Ta powiedziała. Będziemy nocą uważać. Taki złodziej to odwrotność, psa. Na swojego szczeka do cudzego się, łasi. Jak Stwórca może takiemu ? błogosławić? A życie zsyła na niego same, klęski. I to nie daje mu nic do, przemyślenia. Dlaczego? Bo ten człowiek nie ma, wykształcenia. Ani odpowiedniego, pochodzenia. Tylko żyje by kraść. Do czasu? Rada na koniec. Złom sprzedawać na skupach. Ze starodrzewem ostrożnie! Łatwo wpuścić lisa do, kurnika. A wygnać? Odejdzie lis jak nie będzie, nic. A przed własnym złodziejem się nie, ustrzeżesz! Smutne to ale, prawdziwe.