W czerwcu 1944 front wschodni szybko zbliżał się ku Zamojszczyźnie. Sytuacja partyzantów i ludności cywilnej nie była łatwa. W południowej części powiatu biłgorajskiego oddziały Kałmuków dr. Dolla paliły osiedla i dokonywały licznych gwałtów na ludności. W takiej sytuacji, na rozkaz inspektora zamojskiego AK mjr. Edwarda Markiewicza "Kaliny", oddziały partyzanckie podjęły obronę wzdłuż linii Tanwi, od Borowca do Lipowca, w wyniku czego akcje nieprzyjaciół ustały. Niebawem jednak sytuacja pogorszyła się. Tysiące partyzantów zgrupowanych na terenie tych obszarów leśnych zaczęły stanowić ogromne niebezpieczeństwo dla wojsk niemieckich, które musiały cofać się pod naporem Armii Czerwonej.
Oddziały partyzanckie całkowicie paraliżowały niemiecką komunikację i niemalże całkowicie kontrolowały sytuację na terenie lasów hitlerowcy powzięli zamiar całkowitej likwidacji oddziałów partyzanckich. Była to największa w okresie okupacji akcja przeciwpartyzancka i pacyfikacyjna.
Okrążona została duża część Puszczy Solskiej przy pomocy olbrzymich sił SS, gestapo i Wermachtu - razem ok. 30 tys. W okrążeniu znalazło się ok. 1200 partyzantów Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. Mjr Kalina widzą jak jak fatalną podjął decyzję przeżył załamanie nerwowe, jego ciało zostało odnalezione po bitwie.
Następnie dowództwo na krótki czas przejął rtm Miecz, a po nim por Konrad Bartoszewski ps. Wir i to on wziął na siebie ciężar odpowiedzialności za wyprowadzenie zgrupowania z okrążenia.
Próba wyrwania się oddziałów partyzanckich z okrążenia zakończył się niemal kompletną klęską partyzantów, którzy wycieńczeni przemarszami w głębi Puszczy nie mieli szans z doskonale wyszkolonym, wypoczętym i uzbrojonym, liczniejszym przeciwnikiem.
Z okrążenia wydostał się oddział Bartoszewskiego oraz nieliczne grupy partyzantów z innych oddziałów. Pozostali zostali zepchnięci przez Niemców do bagien. Tutaj próbowali stawiać zorganizowany opór, a potem próbowali ukrywać się w zaroślach, wielu rannych umarło nie doczekawszy pomocy.
Niemcy schwytanych partyzantów wywieźli do obozów przejściowych w Biłgoraju i Zwierzyńcu, następnie do obozów śmierci w Majdanku i Bełżcu. 63 osoby zostały rozstrzelane w lesie Rapy na początku lipca 1944r. Duża część była mordowana na miejscu. Podobny los spotkał mieszkańców Osuch i okolicznych wiosek.
W bitwie pod Osuchami zginęło kilkuset partyzantów, ale także ludność cywilna. Była to największa bitwa partyzancka podczas II wojny światowej na ziemiach Polski.