Tegoroczny obóz, podobnie jak w zeszłym roku zagościł na pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, lecz tym razem bazą był Ośrodek Wypoczynkowo-Szkoleniowy Zagłębocze w Sosnowicy, nad jeziorem Zagłębocze.
Inicjatywa, wspólnego spędzania czasu przez tatę ze swoimi dziećmi, po raz kolejny znalazła liczne grono chętnych. W tym roku padł kolejny rekord frekwencyjny: w obozie wzięło udział 23 ojców i 40 dzieci, w wieku od 3 do 16 lat. Większość uczestników pochodzi z Biłgoraja i okolic, ale z każdym rokiem zapisuje się sporo nowych osób. Tym razem przyjechało kliku ojców z dziećmi z Krakowa, Rzeszowa czy Zamościa.
Ośrodek "Zagłębocze" oferował wiele atrakcji dla dzieci: piękna piaszczysta plaża nad czystym jeziorem przylegającym do ośrodka, boiska do siatkówki plażowej, plac zabaw, mini golf były wspaniałym miejscem do zabaw dla dzieci. Jednak najważniejsze na tym wyjeździe było to, by tata spędzał czas razem ze swoimi dziećmi. Dlatego na czas obozu zaplanowano różne atrakcje i zadania, które ojcowie realizowali wspólnie z dziećmi.
Codziennie razem uczestniczyli w porannej gimnastyce na świeżym powietrzu. Byli wycieczce rowerowej dookoła jeziora Zagłębocze, by poznać miejsce, w którym się znaleźli, a także wspólnie z dziećmi cieszyć się pięknem przyrody i wspólnie znosić trudy wyprawy. Jak co roku odbyła się także olimpiada sportowa z wieloma konkurencjami: bieg z przeszkodami, bieg z jajkiem na łyżce, wyścig w workach, trafianie piłeczkami pingpongowymi do kubeczków i wiele innych, a najważniejsze, że większość konkurencji wymagała współpracy taty z dzieckiem lub dzieci między sobą. Uczestnicy "Tatowiska" ddwiedzili też Muzeum Poleskiego Parku Narodowego i razem z przewodnikiem odbyli długą wycieczkę po lesie, torfowiskach i jeziorach parku. Wieczorami otwierała się dyskoteka na świeżym powietrzu i odbywało się karaoke, gdzie pociechy pokazywały światu swoje talenty wokalne i taneczne. Później parkiet zamieniał się kino letnie pod gwiazdami, wyświetlające filmy animowane, a w tym czasie tatusiowie zajmowali się masową produkcję gofrów na 8 gofrownic dla swoich pociech oraz piekli kiełbaski na grillu.
Jak zwykle odbył się również wyczekiwany przez stałych uczestników obozu konkurs rysunkowy, na którym dzieci malowały swoją ulubioną postać z bajki. Tradycją naszych wyjazdów jest szkicownik, który każde dziecko dostaje w dzień przyjazdu i codziennie go uzupełnia, zapisując lub rysując atrakcje danego dnia i wypełniając opisane w nim zadania. Każdego wieczora Sebastian Cybulski - prezes Stowarzyszenia Tatowisko i główny inicjator obozów, odwiedza każde dziecko i zatwierdza jego prace urzędową pieczątką Wujka Sebastiana.
Czas "Tatowiska" był czasem zabawy oraz rozwijania nowych znajomości i przyjaźni dla dzieci, wspólnej troski o obóz i wszystkich uczestników dla ojców ale i czasem trudnych wyzwań i nabywania umiejętności dostosowania się do wymagań całej grupy. Czasem te wymagania i wyzwania były okupione płaczem i żalem dzieci i zmęczeniem ojców, ale to wszystko wynagrodziła radość dzieci na ostatnim niedzielnym spotkaniu, na którym wszystkie dzieci dostały symboliczne nagrody, medale i dyplomy za uczestnictwo w obozie.
W niedzielę uczesnicy obozu wrócili do domów, ale jeszcze przed wyjazdem padały pytania od dzieci: "Tato, kiedy następne Tatowisko?"
- I to jest dla nas najlepsza nagroda i ocena tego obozu od naszych dzieci - podsumowują organizatorzy.
Jak podkreśla założyciel Stowarzyszenia Tatowisko Sebastian Cybulski celem nowo powstałego stowarzyszenia jest promowanie świadomego ojcostwa.
- Chcemy podejmować nowe działania, realizować nowe projekty na rzecz budowania dobrych i trwałych relacji dzieci w rodzinach. Dlatego też zwracam się do osób, które chciałby nas wesprzeć finansowo i mogłyby przekazać na konto naszego stowarzyszenia darowiznę, która by nam pomogła w realizacji innych działań które mamy w planach - będziemy bardzo wdzięczni, a najbardziej dzieci, dla których to wszystko robimy - wyjaśnia Sebastian Cybulski.
Konto STOWARZYSZENIA TATOWISKO: 47 8741 0004 2000 9557 2000 0010
KRS 0001013621