Sprawa sięga października 2015 roku. Prawie 8 lat temu jedna z osób prowadzących przedszkole wniosła pozew o wyrównanie dotacji za 2011 rok, żądając wypłaty 245 tys. zł. Sąd Okręgowy w Zamościu, po prawie dwuipółletnim procesie, wyrokiem 27 lutego 2018 roku oddalił powództwo w całości, w pełni przyznając rację prezentowanym przez miasto argumentom. Strona powodowa wniosła apelację, która została rozpatrzona przez Sąd Apelacyjny w Lublinie. 29 września 2020 roku Sąd Apelacyjny zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu i zasądził od miasta na rzecz podmiotu prowadzącego przedszkole 204 tys. zł należności głównej plus koszty i odsetki, co dało łącznie 361 tys. zł.
Jak przypomniał Roman Żuk w październiku 2020 roku miasto wypłaciło łącznie prawie 361 tys. zł, a sprawa była wielokrotnie poruszana podczas sesji Rady Miasta. Jednak nie zgadzając się z wyrokiem władze złożyły skargę kasacyjną.
- 5 kwietnia 2023 roku Sąd Najwyższy uchylił wyrok w całości, w tej części niekorzystnej dla nas i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Natomiast 22 czerwca czyli w poprzedni czwartek dotarło do nas uzasadnienie - mówił skarbnik.
Jak przytoczył Roman Żuk w uzasadnieniu Sąd Najwyższy wskazał, że powódka twierdziła, że gmina w nieprawidłowy sposób obliczała wysokość należnej jej dotacji oświatowej, z czego wynikać miało zaniżenie wypłaconych jej kwot. Wg strony powodowej suma, na podstawie której określano wysokość dotacji powinna być dzielona jedynie przez liczbę dzieci uczęszczających do przedszkoli z pominięciem dzieci uczących się w oddziałach przedszkolnych.
- Wszystkie nasze argumenty znalazły uznanie w oczach Sądu Najwyższego, tym samym nie ma powodu by uczniowie uczęszczający do oddziałów przedszkolnych działających przy szkołach podstawowych byli traktowani inaczej niż uczniowie uczęszczający do oddziałów działających w przedszkolach i by nie uwzględniono ich przy wyliczeniu kwoty dotacji - mówił skarbnik i dodał, że 6 kwietnia czyli dzień po wyroku wezwano powódkę do zwrotu wypłaconej kwoty wraz z odsetkami. Od 4 maja do dnia dzisiejszego naliczono ponad 6 tys. zł odestek.
- Czekamy na kolejną rozprawę, bo akta wróciły do Sądu Apelacyjnego w Lublinie - poinformował Roman Żuk.