Alex jest naszym drugim skarbkiem. Urodził się 2 lipca 2010 r. w Lublinie, w 39 tyg. ciąży przez cesarskie cięcie, dobitnie krzycząc dał światu znak że już jest. Moja radość była wielka, nawet pani doktor zwróciła uwagę, że jest to silny mały facet wiedzący czego chce.
Alexa zabrano na odział noworodkowy, a po trzech godzinach miał wrócić do mnie, niestety czas mijał i zaczęliśmy wraz z mężem coraz bardziej się niepokoić. Wydawało nam się, iż nasze obawy nie mają żadnych podstaw, ponieważ wykonywane podczas ciąży badania nie wykryły żadnych wad. A jednak... Około godziny 17-ej przyszła pani doktor poinformować nas o tym, iż synek dostał 9 punktów w skali Apgar, ale musi zostać na oddziale noworodkowym z powodu zaburzenia oddychania i wtedy dopiero mąż mógł pójść z panią doktor zobaczyć naszego Alusia. W drugiej dobie życia stwierdzono wrodzone zapalenie płuc, niewydolność krążenia, zakażenie wrodzone i podejrzenie wady serca. Z powodu zagrożenia życia przewieziono naszego synka na odział Anestezjologii i Intensywnej Terapii D.S.K w Lublinie w celu dalszej diagnostyki. Nie mogąc znieść swojej bezradności i widoku jak inne matki mają swoje dzieci przy sobie, postanowiłam wypisać się ze szpitala, aby móc być jak najbliżej swojego synka. Niestety informacje stamtąd były coraz gorsze. Nie dawano naszemu Aniołkowi żadnych szans na przeżycie. W piątej dobie po wyleczeniu posocznicy i zapalenia płuc zdecydowano przetransportować synka do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu, ponieważ jego stan był ciężki. Alex jechał karetką, a my za nim, modląc się aby to wytrzymał. Kiedy dotarliśmy na miejsce Aluś trafił na oddział kardiologii, nawet się ucieszyliśmy, że w końcu będziemy mogli go przytulić, nieświadomi tego, że za chwilę będzie najgorsze 40 minut w naszym życiu. Stan Alexa pogorszył się dramatycznie i natychmiast został zawieziony na oddział intensywnej terapii. Jego chęć życia była wielka i po dobie wrócił na odział kardiologii, gdzie zaczęto robić badania diagnostyczne. Na początku lekarze byli bezradni, ponieważ okazało się, iż synek ma bardzo skomplikowaną wadę serca. Postawiono diagnozę: wrodzona wada serca pod postacią krytycznej stenozy aortalnej, niedomykalności zastawki aortalnej, hipoplazji lewej komory, przewodozależny przepływ w łuku aorty. Przeprowadzono z nami rozmowę niedającą nam nadziei na to, że dziecko będzie normalnie funkcjonować, informując jednocześnie, że potrzebne jest leczenie trzyetapowe.
14 lipca nasz dzielny maluszek przeszedł pomyślnie zabieg hybrydowy ( banding obydwu tętnic płucnych i implantacja stentu do przewodu tętniczego), który pozwalał mu nadal żyć. Alex bardzo szybko doszedł do siebie, zaczął nabierać siły, przybywał na wadze. Warunkiem wyjścia do domu była konieczność przeprowadzenia zabiegu Rashkinda i ponownego cewnikowania serca w celu diagnostycznym przed dalszymi etapami. Zabieg ten odbył się 03.08.2010. W końcu po sześciu tygodniach wyszliśmy szczęśliwi do domu z zaleceniami comiesięcznego badania echa.
Nasz maluch będąc w domu zaczął nadrabiać zaległości. Doskonale przybywał na wadze, zaczął się uśmiechać, po prostu beztrosko żyć... W listopadzie, po kolejnym badaniu echo, poinformowano nas, że na początku grudnia Alex musi przejść kolejne cewnikowanie przed następnym etapem. Powiedziano nam również, że pomimo tych operacji prawdopodobnie potrzebny będzie przeszczep serca (o którym nie było mowy wcześniej). Po tych dołujących informacjach i po długich rozmowach z innymi rodzicami dowiedzieliśmy się, że w Monachium jest prof. Edward Malec - wspaniały kardiochirurg dziecięcy, który mógłby nam pomóc. Bez długiego namysłu postanowiliśmy się skonsultować z prof. Malcem, który nie odmówił pomocy naszemu synkowi, a nam dał wielką nadzieję.
Alex został zakwalifikowany do leczenia operacyjnego wrodzonej wady serca w Klinice Großhadern Uniwersytetu Ludwiga Maxymilliana w Monachium na kwiecień 2011 r.
Przewidziany koszt operacji to 32 tys. EURO (obejmuje koszt operacji, pobytu dziecka w szpitalu i niezbędnych badań dodatkowych).
Zwracamy się z gorącą prośbą do ludzi dobrego serca o pomoc finansową, ponieważ jesteśmy młodym małżeństwem i nie jesteśmy w stanie sami, a nawet przy pomocy najbliższych, zgromadzić tej kwoty. Pozostaje nam jedynie szukanie pomocy za pośrednictwem różnych fundacji i ludzi dobrej woli.
Proszę pomóżcie nam. Jest wiele dzieci na świecie, a naszym całym światem jest Alex.
Z góry dziękujemy za okazaną pomoc i wsparcie - Ewelina i Marek Tarnowscy.
Wpłat można dokonywać na konto:
Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca CORN INFANTIS
20-701 Lublin. ul. Nałęczowska 24
Fortis Bank SA oddział Lublin 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150
KONIECZNIE Z DOPISKIEM: ALEX TARNOWSKI