Mecz w Werbkowicach rozpoczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy, którzy w pierwszych 10 minutach uzyskali zdecydowaną przewagę, spychając gości do obrony. Ich dobra gra mogła uzyskać przełożenie na wynik już w 7'. Dobre ostre dośrodkowanie mogło zakończyć się golem, jednak obrońca Tura ubiegł napastników. Ale już po kwadransie gry to Tur powinien prowadzić. Bramkarz miejscowych wykazał się dużą niefrasobliwością przepuszczając górną piłkę, ta jednak na jego szczęście uderzyła w poprzeczkę, a Mirosław Brodaczewski z bliska uderzył w bramkarza. Podobny prezent w 20' otrzymał snajper Kryształu Kycko, jednak jego uderzenie z powietrza przeleciało wysoko nad poprzeczką bramki Tura.
Po początkowej dominacji Kryształu, goście z Turobina coraz częściej, a przede wszystkim groźniej znajdowali się pod bramką rywali. Pomimo, że gospodarze prowadzili atak pozycyjny to kontrataki Tura mogły z powodzeniem zakończyć się niejednokrotnie golem. W 31' w takiej szybkiej akcji, Brodaczewski dogrywa do Kotuły, strzał z bliska udaje się zablokować obrońcy Kryształu. W 38' Brodaczewski ładnie dogrywa do Kotuły, ale jego potężne uderzenie przyjmuje na ciało obrońca. W tym okresie Kryształ jedynie raz poważnie zagroził bramce strzeżonej przez Dolińskiego, ten jednak uderzenie z dystansu wybił na korner.
Druga połowa mogła zacząć się bardzo dobrze dla gości. W 47' Przemysław Lachowicz bardzo dalekim wrzutem z autu uruchamia swoich napastników. Podanie Brodaczewskiego do Kowalika na 5 metrze z poświęceniem przecina obrońca ratując swój zespół przed niechybną utratą bramki. 5 minut później Tur szalał z radości, Brodaczewski sprzed linii bocznej dogrywa górną piłkę w pole karne, Rafał Omiotek wyskakuje znacznie wyżej niż dwaj obrońcy Kryształu i Kiecana jest bezradny.
Po utracie bramki Kryształ rzucił się do nieustannego ataku. Tur zbyt mocno cofnął się do gry defensywnej co nie wróżyło dobrze. Werbkowiczanie długo nie potrafili sobie wypracować klarownej sytuacji do zdobycia gola. Choć ich zespół nie zdołał przeprowadzić akcji, która mogłaby przynieść wyrównanie, to mają w swoich szeregach niezawodnego Kyckę, który przez cały mecz czyhał na swoją szansę i wreszcie w 66' trafił na wystawioną nogę obrońcy, a sędzia zmuszony był podyktować jedenastkę. Sam poszkodowany skutecznie zamienił rzut karny na bramkę.
Mocne tempo meczu musiało najwidoczniej nadwyrężyć siły gości, bo po wyrównującej bramce, ich wcześniejszych, bardzo groźnych kontrataków był już jak na lekarstwo. Do gospodarzy natomiast w końcówce uśmiechnęło się szczęście. W 83' jeden z obrońców Tura został trafiony piłką w brzuch i nie zdołał wyekspediować jej z pola karnego. Natomiast nadbiegający Łukasz Śmiałko strzałem w długi róg nie dał szans Dolińskiemu. W końcówce Tur odzyskał animusz, ale gospodarze nie pozwolili już wydrzeć sobie bardzo cennych dla nich 3 punktów.
Kryształ - Tur 2:1 (0:0)
Bramki: M. Kycko 66, Śmiałko 84 - R. Omiotek 52
Kryształ: Kiecana - Musiał Paweł, Pomykała (80 Janda), Krupa, Waga, Śmiałko, Kaczoruk (70 I. Kycko), Hałas, Musiał Piotr (M. Musiał), M. Kycko (86 Łyko), Podolak
Tur: Doliński - M. Kowalik, Pieczykolan, Szarlip - P. Lachowicz, Gorczyca, B. Kowalik, Omiotek (85 A. Lachowicz), Kryk (86 Szuba) - Kotuła (76 Kosidło), Brodaczewski (69 Kufel)