Patryk Jarosz swoją przygodę z karate rozpoczął 16 lat temu od zajęć wychowania fizycznego. Jego nauczycielem był Andrzej Szeliga, który prowadził także zajęcia z karate tradycyjnego. 24-latek początkowo nie chciał trenować sztuki walki, ale z czasem nabrał przekonania i zaczął uczęszczać na treningi. Obecnie Jarosz studiuje na poznańskim AWF-ie, a tymczasowo mieszka w Chorwacji w ramach programu Erasmus. Na co dzień zawodnik z gminy Biłgoraj trenuje w Krakowskim Klubie Karate Tradycyjnego.

W karate biłgorajskiemu zawodnikowi najbardziej podoba się aura towarzysząca treningom. - Etykieta i tradycja ma tutaj znaczenie. Na treningach się wyciszamy, siadamy w siadzie japońskim. Skupiamy się na tym, co robimy, a na początku następuje coś w rodzaju chwili medytacji. Zapominamy o tym, co działo się poza dojo, a jesteśmy tu i teraz. W karate świetne jest to, że cały czas odkrywam coś nowego i nie zanosi się na to, żebym się tym znudził - mówi Patryk Jarosz.

Jako student AWF-u, karateka uwielbia różne dyscypliny sportu. Oprócz karate tradycyjnego Jarosz trenuje także muay thai oraz kickboxing, ale to w sztuce walki z Japonii odnosi największe sukcesy. W październikowych Mistrzostwach Europy w Rimini zawodnik wywalczył worek medali w tym złote za zwycięstwa w kumite, czyli pojedynku oraz w fukugo - dwuboju składającym się z kumite i prezentacji kitei, czyli określonej sekwencji ruchów.

- Do żadnych zawodów nie podchodzę z jakimś konkretnym celem. Ostatnio celem było zaliczenie jak największej liczby walk i zmierzenie się z różnymi rywalami, a wynik przyszedł sam. Z każdych zawodów staram się coś wyciągnąć i nadal rozwijać. Wynik jest wypadkową starań i chęci rozwijania się. Na Mistrzostwach Europy za każdym razem walczyłem z kimś innym, a to mnóstwo nowych doświadczeń - mówi Jarosz.

W tym roku karateka będzie miał okazję do zdobycia kolejnych laurów. Kalendarz jest zapełniony turniejami lokalnymi oraz międzynarodowymi, a najważniejsze z nich to Mistrzostwa Polski w Puławach oraz Mistrzostwa świata w Barcelonie.