Radni i urzędnicy wspólnie pracowali przy Orliku
O żadnym "Orliku" w powiecie nie było tak głośno jak o tym w Goraju. Wszystko za sprawą wykonawcy, który nie dotrzymał terminu, a także niesolidnie wykonał część prac m.in. wspomniane prace ziemne i odwodnieniowe. Przy większych opadach deszczu obiekt był zalewany. Po raz pierwszy radni i urzędnicy przystąpili do prac w lipcu. W połowie listopada ruszono do kolejnych niezbędnych poprawek. - Radni i urzędnicy przyszli ze swoim sprzętem, swoimi urządzeniami. W lipcu wykonano prace ziemne, ostatnio odwodnieniowe. Utwardziliśmy skarpę siatką, rów płytami jombowymi, wykonaliśmy koryta ściekowe przy chodniku. Prosiłem firmę zewnętrzną o wycenę wykonanych prac, które oszacowali na 45 tys. zł, a dzięki tej inicjatywie wydano tylko 6 tysięcy na na materiały - wyjaśnia w rozmowie z portalem biłgorajska.pl, Czesław Małyszek, wójt Goraja.
Wyrokiem sądu wykonawca "Orlika" w Goraju ma zapłacić gminie 65 tys. zł, a według umowy kary finansowe, które jest winna firma za przekroczenie terminu wynoszą 680 tys. zł. Także o te pieniądze będzie walczyć gmina, która pozwie firmę, jak tylko uprawomocni się pierwszy wyrok.
- Przetarg wygrała firma Prestige ze Szczecina. Zatrudnili podwykonawców z Bilgoraja i Goraja, których oszukali i w ten sposób dalej funkcjonują - dodaje wójt Małyszek.